64-letni ratownik medyczny został zaatakowany nożem w sobotę, kiedy w mieszkaniu w Siedlcach udzielał pomocy pijanemu mężczyźnie. Cios w klatkę piersiową okazał się śmiertelny.
- Ta tragedia musi być punktem zwrotnym. Potrzebujemy zmian systemowych, które zapewnią bezpieczeństwo wszystkim, którzy codziennie stają na pierwszej linii walki o ludzkie życie i zdrowie – mówi „Rz” Mateusz Komza, prezes Krajowej Izby Ratowników Medycznych, która w apelu do rządzących sformułowała 12 postulatów.
Chwycił nóż, kiedy usłyszał, że ma obrażenia głowy wymagające hospitalizacji.
Dramat rozegrał się w sobotę, ok. godz. 19., w mieszkaniu przy ul. Sobieskiego w Siedlcach. Pijany 59-letni Adam Cz. brał udział w zakrapianej alkoholem imprezie u znajomej. W pewnym momencie stracił równowagę, przewrócił się i rozbił sobie głowę. Sam wezwał pomoc. Medyków zaatakował po tym, kiedy usłyszał, że ma obrażenia głowy wymagające hospitalizacji.
- W tym momencie podejrzany sięgnął po noże, które leżały w mieszkaniu, i ugodził 64-letniego ratownika w klatkę piersiową. Drugiego ratownika zranił w nadgarstek – mówi prok. Krystyna Gołąbek.
Adam Cz. jest mieszkańcem Siedlec, był karany m.in. za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwym. W chwili ataku, miał ponad 2 promile alkoholu.