Reklama

Polacy wciąż dają się oszukiwać metodą "na wnuczka"

Oszuści ulepszają metody swojego działania i wciąż zbierają żniwo. W ciągu trzech lat naciągnęli 14 tys. seniorów.

Publikacja: 04.05.2023 03:00

W ubiegłym roku policji udało się ustalić zaledwie 18 proc. sprawców takich przestępstw

W ubiegłym roku policji udało się ustalić zaledwie 18 proc. sprawców takich przestępstw

Foto: Policja

Wymyślone opowieści o rzekomym wypadku członków rodziny, długu czy kaucji, które trzeba zapłacić, by bliscy uniknęli kłopotów, w tym więzienia – oszuści starej metodzie nadają nowe życie, stosując najróżniejsze jej odsłony.

I mimo ostrzeżeń policji często są skuteczni. W ubiegłym roku okradli blisko 4,4 tys. seniorów. Wpadli nieliczni – sprawcy tylko co piątego takiego przestępstwa – wynika z danych Komendy Głównej Policji dla „Rzeczpospolitej”.

Wypadek w tle

Osławiony Arkadiusz Ł., ps. Hoss, „król mafii wnuczkowej”, siedzi w więzieniu (w kwietniu prawomocnie skazany na sześć lat więzienia), ale jego naśladowców nie brakuje. Podstępem, manipulacją, stosując wymyślne socjotechniki, okradają seniorów z oszczędności życia.

W 2020 r. miało miejsce 4 tys. oszustw „na wnuczka”, rok później 4,1 tys., a w roku ubiegłym – ponad 3,7 tys. Najwięcej w minionym roku było ich w Małopolsce oraz w Warszawie i okolicach, i kolejno w woj. śląskim i gdańskim. Najmniej w lubuskim.

Czytaj więcej

Akcja policji wobec oszustów "na wnuczka"
Reklama
Reklama

– Mechanizm jest zawsze taki sam. Przestępcy podszywają się pod członków rodziny wytypowanej ofiary, wymyślają łzawą historię o kłopocie, jaki ich spotkał, i używając manipulacji, chcą szybko i łatwo wyłudzić pieniądze. Wszystkie metody łączy presja czasu ze strony przestępców i granie na uczuciach seniorów – mówi nam Wioletta Szubska z KGP, która od lat zajmuje się problematyką takich oszustw.

W marcu tylko w ciągu jednego dnia łupem naciągaczy padły trzy seniorki z Podhala. Jedna dała im 185 tys. zł, druga 79 tys. zł, kolejna 100 tys. zł.

Pierwsza z kobiet odebrała telefon od fałszywej wnuczki, która twierdziła, że w wypadku drogowym zabiła kobietę w ciąży. Chciała gotówki „na odszkodowanie i adwokata”. Wersję wnuczki potwierdził (telefonicznie) rzekomy policjant, na końcu pieniądze odebrał „kurier”. Inna kobieta – 84-latka – oszustkę wzięła za córkę, która zapłakana mówiła, że potrąciła pieszego. Wpłata miała uchronić ją od więzienia – seniorka oddała własne środki i pożyczone od syna. Kolejna (po tym jak oszusta spłoszyli sąsiedzi) przez okno dała mu puszkę ze 100 tys. zł.

Inna wersja dotyczy tajnych akcji policji w celu „ratowania oszczędności” – tak 94-latek ze Słubic stracił 80 tys. zł, przez kolejne trzy dni na „bezpieczne konto” wpłacił wszystko, co miał.

Stracił też senior z Zielonej Góry po telefonie fałszywego lekarza, który twierdził, że jego ciężko chora na Covid-19 córka leży w szpitalu. Oszuści chcieli 70 tys. zł, dostali szkatułkę z 200 tys. zł.

To historie z ostatnich miesięcy i choć wydają się nieprawdopodobne – zdarzyły się.

Reklama
Reklama

– Sposób działania oszustów często polega na tych samych działaniach. Wzbudzają u odbiorcy poczucie zagrożenia, wywierają presję i żerują na seniorach wrażliwych na los wnuków czy dzieci – mówi Wioletta Szubska.

Sprawcy w proceder wciągają szukających pracy. Np. kierowca z Płońska, świadczący przewóz osób, odebrał od starszej kobiety paczkę z „ważnymi dokumentami” i zawiózł do innego miasta. Za kurs dostał kilkaset złotych (w kopercie doklejonej do przesyłki). Kiedy przeczytał o oszukanej na 40 tys. zł seniorce, sam się zgłosił na policję.

Kiedy głos w słuchawce jest inny niż wnuka, przekonują np., że to przez chrypkę czy stres.

Małopolska i stolica

W ubiegłym roku – według danych KGP – „na wnuczka” oszukanych zostało blisko 4,4 tys. osób, w trzy lata (2020–2022) ponad 14 tys. Najwięcej w Małopolsce i w Warszawie.

Czytaj więcej

„Na policjanta” ukradli 100 tys. dolarów

Dominują ofiary w wieku 81–90 lat oraz 71–80-latkowie – stanowią oni 67 proc. pokrzywdzonych.

Reklama
Reklama

Naciągacze rzadko wpadają. Dwa lata temu ustalano sprawców ponad 23 proc. takich przestępstw, w roku ubiegłym – tylko 18 proc. Ale np. w Gdańsku wykrywalność w zeszłym roku sięgała jedynie 6,5 proc., a więc dotyczyła tylko co 15. takiego przestępstwa, w Warszawie – co ósmego. Najlepiej jest na Lubelszczyźnie, gdzie ustala się sprawców co trzeciego „skoku”.

Sześć spraw w ubiegłym roku prowadziło i je wszystkie wykryło CBŚP zwalczające zorganizowaną przestępczość.

Ostatnio w Małopolsce ujęto naciągaczy, którym ofiara dała 55 tys. zł na „kaucję” i po chwili oprzytomniała. Zatrzymani mieli w reklamówkach kilkadziesiąt tysięcy.

Policja wciąż ostrzega, jak się uchronić. – Nie ufać, jeśli ktoś przez telefon podaje się za krewnych, ale zadzwonić do rodziny i to sprawdzić, lub na numer 112. Nie przekazywać pieniędzy osobom nieznanym, pamiętać, że policja nigdy nie dzwoni z informacją o prowadzonych akcjach i nie prosi o przekazywanie środków – radzi Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Akty dywersji na kolei. Są czerwone noty Interpolu wobec podejrzanych
Przestępczość
Śmierć jedenastolatki w Jeleniej Górze. Czy dziecko zabiło dziecko?
Przestępczość
Planował zamach na jarmark świąteczny. ABW zatrzymała studenta KUL
Przestępczość
Wątpliwa wersja Mychajła Ch. Wyjaśniamy tajemnicę 46 rosyjskich paszportów
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama