Jest finał głośnej sprawy emisji obligacji korporacyjnych przez spółki z tzw. grupy Ericius, na które nabrała się rzesza klientów i straciła 164 mln zł. Przedsięwzięcie w rzeczywistości było „piramidą finansową” – twierdzi prokuratura, która skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 11 osobom, w tym głównym organizatorom – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Poznaliśmy ustalenia śledczych.
– Zarzuty dotyczą udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa związanego z emisją obligacji oraz prania pieniędzy pochodzących z przestępstwa – mówi nam prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Pierwszy raz pisaliśmy o sprawie jesienią 2019 r., gdy do aresztu trafiły cztery osoby i zgłaszały się kolejni oszukani. Co dziś wiadomo?
Od 2016 r. spółki z grupy Ericius emitowały obligacje, z których środki miały iść na projekty budowy farm wiatrowych i centrów logistycznych, w tym na zakup gruntów i inwestycje. Klienci wykładali średnio od kilkudziesięciu do ok. 100 tys. zł – co kwartał mieli dostawać odsetki. Sądzili, że nie ryzykują, bo zabezpieczeniem były m.in. hipoteki na nieruchomościach.
Czytaj więcej
Tysiąc klientów nabrało się na obligacje i mogło stracić 130 mln zł. To była piramida finansowa - twierdzi warszawska prokuratura i czterem podejrzanym stawia zarzuty.