Wbrew sugestiom prezesa NBP Adama Glapińskiego, że Marek Ch. „w tym miesiącu wyjdzie z aresztu", wcale się na to nie zanosi. Śledczy chcą wykonać dodatkowe czynności dowodowe i wnioskują do sądu, by Ch. pozostał w izolacji jeszcze przez miesiąc. W areszcie spędził już dwa miesiące.

Były szef KNF w listopadzie 2018 r. usłyszał zarzut z art. 231 par. 2 kodeksu karnego – czyli przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (przez znajomego prawnika, którego zatrudnienie miało być warunkiem pomocy bankom biznesmena Leszka Czarneckiego).

Śledztwo prowadzi śląski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Ruszyło po tym, gdy Czarnecki potajemne nagrał korupcyjną propozycję, jaką miał mu złożyć Marek Ch. (wtedy przewodniczący KNF). Binesmen zeznał, że Ch. na karteczce pokazał mu, iż za pomoc chce 1 proc. wartości banków (co, jak podała „Gazeta Wyborcza", która ujawniła korupcyjną ofertę, sięga ok. 40 mln zł).

W styczniu w charakterze świadka został przesłuchany prezes NBP Adam Glapiński, promotor wspierający karierę Marka Ch.