Jak poinformował na konferencji z inwestorami banku Morgan Stanley Sandy Douglas, szef działu konsumenckiego Coca-Coli, oferowane mleko zawiera o 50 proc. więcej protein i około 30 proc. mniej węglowodanów od zwykłego. Jest też wolne od laktozy. Ma być produkowane na 92 wyselekcjonowanych rodzinnych farmach, które mają zapewnić najwyższą jakość produktu. Ma też być lepsze w smaku i... droższe. "To mleko w wersji premium" – mówi Douglas.
Produkty sprzedawane pod marką Fairlife sprzedawane są już na rynku w trzech metropoliach – Minneapolis, Chicago oraz Denver, gdzie Coca-Cola sfinansowała dużą kampanię reklamową. Ogólnokrajowa dystrybucja ma ruszyć pod koniec grudnia. "Milka-Cola" – jak od razu "ochrzczono" nowy produkt – ma być dostępna w różnych wersjach – z 2-procentową zawartością tłuszczu, beztłuszczowej i w różnych smakach czekoladowych. Koncern nie zamierza sprzedawać mleka Fairlife poza Stanami Zjednoczonymi.
Na razie Coca-Cola nie spodziewa się szybkich zysków. "To dopiero pierwsze inwestycje w tym sektorze. Na deszcz pieniędzy trzeba będzie poczekać" – mówi Douglas. Rynek produktów mleczarskich to kolejny sektor napojów bezalkoholowych, na których wielkie koncerny chcą zwiększyć swoją obecność. Zrobiły to już wcześniej z dobrym skutkiem na rynku soków owocowych oraz wody butelkowanej. Tym razem jednak może być dużo trudniej. Sprzedaż mleka w USA spadła o 8 proc. w ciągu minionych 10 lat. Ponad połowa dorosłych Amerykanów w ogóle go nie pije. Znalezienie miejsca na rynku z drogim produktem, choćby najwyższej jakości, nie będzie rzeczą łatwą.
Tomasz Deptuła (Nowy Jork)