Polska branża piwna przeszła przez minione 10 lat wiele zmian. Nie tylko wzrosła produkcja tego alkoholu, ale też swój trwały ślad odcisnęła piwna rewolucja, która jest przykładem, jak na pracę wielkich producentów mogą wpłynąć małe firmy.
Jak wynika z przygotowanego przez GUS zestawienia ostatnich dziesięciu lat, Polska zwiększyła produkcję o 14 proc., co dało nam w ubiegłym roku rekordowe 4,14 mld litrów. W tym czasie roczne spożycie piwa na jednego mieszkańca wahało się od 90 l w 2010 r. do ponad 99 l w 2015 r.
Słabe lato, słaba sprzedaż
Bardzo wrażliwa na pogodę ta branża obecnego roku nie zaliczy już do udanych. – W pierwszym półroczu 2017 r. produkcja piwa w dużych zakładach zmniejszyła się o 3,3 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2016 r. – wylicza Paweł Wyrzykowski, analityk banku BGŻ BNP Paribas. W tym czasie w Polsce powstało 2,02 mld l piwa, natomiast wielkość eksportu w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2017 r. spadła o 4 proc., do 95,4 mln l. Eksport nie jest jednak kluczowy, w ubiegłym roku za granicę sprzedaliśmy jedynie co 12. piwo.
Czy na spadek produkcji dużych browarów mogła wpłynąć konkurencja ze strony browarów kraftowych (niewielkich zakładów rzemieślniczych)? Trudno to ocenić, ponieważ nie ma zbiorczych danych na temat całkowitej sprzedaży tych piw. Szacunki Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych mówią, że co 50. piwo nad Wisłą pochodzi z małego, lokalnego zakładu.
Oferta małych browarów ma jednak spory wpływ na kształtowanie trendów piwnych. To browary rzemieślnicze rozpętały transformację, która od 2011 r. zmienia gusta klientów.