PAP: Czy będą państwo wprowadzać GMO, prowadzić kampanie, przekonywać ludzi, by zaakceptowali żywność GMO w swoich lodówkach?
LC: Nie, nie w Europie. W przeważającej części Europy technologia GMO nie jest dobrze przyjmowana. Nawet w konsekwencji przejęcia firmy Monsanto nie zamierzamy próbować wprowadzać produktów zmodyfikowanych genetycznie. Ale (...) będziemy wyjaśniać, dlaczego technologia GMO jest ważna, i jakie z niej wynikają korzyści.
Rolnicy w różnych częściach świata korzystający z tej technologii zwiększają swoje plony przy niższym zużyciu pestycydów, nawozów, wody – i na mniejszych obszarach upraw. A zatem z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju, jest to super technologia. Większość Europejczyków powie tak: chcemy zrównoważonego rozwoju, ale nie chcemy GMO. To sprzeczność – więc chcielibyśmy chociaż wytłumaczyć, że jeśli ktoś poważnie traktuje temat zrównoważonego rozwoju, powinien choć zachować otwartość na technologie, które pomagają rozwiązywać problem.
PAP: Więc jak Bayer chce się zajmować organizmami genetycznie modyfikowanymi skoro nie chcecie wprowadzać tej technologii?
LC: No cóż, GMO jest tylko jedną z technologii – a nadchodzi ich całe mnóstwo. Weźmy na przykład system CRISPR, edycję genów, gdzie znów mamy do czynienia z potencjalnie fantastycznymi zaletami. Jednak gdy źle się pojmuje innowacje technologiczne, wielu konsumentów w Europie nie będzie chciało tego albo tamtego (...) Musimy informować ludzi, musimy edukować, mówić o korzyściach płynących z nauki i jej postępów, z jakich czerpać mogą konsumenci.