Nie dość, że po ogłoszeniu fatalnych wyników spółki za pierwszy kwartał w ubiegłym tygodniu runął kurs akcji jednego z największych producentów wędlin w Polsce, to jeszcze Zakłady Mięsne Henryk Kania mają 636 mln zł długu, złożyły właśnie wniosek o przyśpieszone postępowanie układowe, a prokurator bada sprawę braku wypłaty dla pracowników spółki.
Henryk Kania zagrożony niewypłacalnością. 636,6 mln zł zadłużenia
W ubiegłym tygodniu spółka ujawniła, że w pierwszym kwartale 2019 r. zanotowała 9,9 mln zł straty netto wobec 10,07 mln zł zysku rok wcześniej. W poniedziałek zarząd poinformował, że ogranicza produkcję i zakłady są bliskie niewypłacalności. Teraz sąd ma dwa tygodnie na decyzję w sprawie wniosku o postępowanie układowe, który ZM Kania złożyły we wtorek w sądzie w Katowicach. Po otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego spółka zyska ochronę przed wierzycielami. A tych ma wiele, Kania ma do spłacenia 833 mln zł kredytów bankowych, w tym obligacje warte 164,5 mln zł. Spółka od maja zalega 13 mln zł Bankowi Handlowemu, a w środę przypadł termin spłaty 60 mln kredytów w Alior Banku. BH odmówił komentarza.
– Nie wykluczamy powrotu do rozmów na temat restrukturyzacji zadłużenia spółki, ale uzależniamy to od odbudowania zaufania do spółki i spełniania pewnych warunków, które zostały zakomunikowane, ale na ten moment nie są realizowane – mówił jeszcze po południu Marcin Herman, rzecznik prasowy Alior Banku. Zaraz potem jednak Zakłady Mięsne opublikowały raport bieżący, że Alior wymówił im umowę factoringową. Spółka ma zwrócić wszystkie należności w siedem dni roboczych. Alior wyliczył te zobowiązania na 88,35 mln zł.
Problemy spółka tłumaczy wzrostem cen wieprzowiny i presją cenową sieci handlowych. Nie odnosi się do wielokrotnego przekładania spłaty zobowiązań i uwag biegłego rewidenta, który już w kwietniu prognozował, że w czerwcu spółka może mieć kłopoty z wypłacalnością. Wczoraj trwało także spotkanie spółki z obligatoriuszami obligacji serii F, którym Kania chciał zaproponować przełożenie terminu spłat.