Procedura administracyjna jest bezwzględna dla osób, które mają problemy z wywiązywaniem się z obowiązków alimentacyjnych. Potwierdza to jeden z ostatnich orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sprawa dotyczyła zatrzymania prawa jazdy dłużnikowi alimentacyjnemu. Okazało się, że ta decyzja była konsekwencją wcześniejszego ostatecznego uznania mężczyzny za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych.
I dopiero decyzja orzekająca o zatrzymaniu prawa jazdy kategorii B i C zmusiła dłużnika do reakcji. W odwołaniu wskazał, dlaczego nie płacił alimentów. Tłumaczył, że wynikało to z braku pracy i utraty zdrowia wskutek wypadku komunikacyjnego. Podkreślał przy tym, że w miarę możliwości wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego, płacąc po 100 zł miesięcznie. Nie jest winien powstałej zaległości, więc prosił o pozostawienie mu prawa jazdy. Z ustaleń wynikało, że pracuje na czarno jako kierowca. Nie chciał się przy tym zarejestrować jako bezrobotny ani ujawnić, gdzie dorabia.
Te argumenty nie przekonały organu odwoławczego. Utrzymując w mocy decyzję, samorządowe kolegium odwoławcze tłumaczyło, że zatrzymanie prawa jazdy ma stanowić sankcję dyscyplinującą dłużników alimentacyjnych. Wyjaśnienia złożone w treści odwołania w jego ocenie nie wpływają na stan faktyczny niniejszej sprawy. Istotą ich ustaleń jest złożenie uzasadnionego wniosku właściwego organu z powołaniem się na ostateczną decyzję w przedmiocie uznania dłużnika za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych.
W takich okolicznościach organ ma obowiązek orzec o zatrzymaniu prawa jazdy.