Dlaczego Trynkiewicza nie ma w jawnym rejestrze pedofilów

Nie wszystkich przestępców seksualnych można łatwo znaleźć w ministerialnej bazie.

Publikacja: 14.05.2019 18:46

Mariusz Trynkiewicz

Mariusz Trynkiewicz

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Pedofile skazani z art. 200 kodeksu karnego – tj. za obcowanie płciowe i inne czynności seksualne z dzieckiem poniżej lat 15 – nie trafiają do „otwartego" rejestru pedofilów. Na próżno więc szukać w nim np. niektórych głośnych ostatnio nazwisk księży, które padają w filmie braci Sekielskich „Tylko nic nie mów nikomu", jak zresztą wielu innych. Nie ma w nim też nazwiska Mariusza Trynkiewicza skazanego za molestowanie chłopców i zabójstwa. To zabieg celowy?

Czytaj także:

Pedofil nie może się schować - komentuje Marek Kobylański

Dziurawy rejestr pedofilów - kogo w nim nie ma

Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że tak. We wtorek zapowiedziano zmianę w rejestrze. Pojawić się w nim ma informacja o zawodzie wyuczonym i wykonywanym przez skazanego.

Lżejsze przypadki

Nazwiska osób skazanych za przestępstwa seksualne są od 1 stycznia 2018 r. w pełni jawne. W rejestrze pedofilów i gwałcicieli odnaleźć można kilka tysięcy zdjęć skazanych wyrokami sądów za przestępstwa seksualne. Wśród nich jest kilkanaście kobiet.

Obok listy przestępców znajduje się wyszukiwarka, dzięki której – po wpisaniu podstawowych danych (m.in. nazwiska, imienia, daty i miejscowości urodzenia, posiadanego obywatelstwa) – ukazują się informacje o danym gwałcicielu lub pedofilu. Przy większości skazanych podana została nazwa miejscowości, w której przestępca aktualnie przebywa. Jeśli w tym czasie przebywa w zakładzie karnym informacja o tym także jest zamieszczana. W systemie odnotowano również nazwę i siedzibę sądu rozpatrującego daną sprawę. Podana jest też sygnatura akt.

Ustawa o rejestrze umożliwia usunięcie z niego danych na wniosek sprawcy lub z inicjatywy prezesa sądu.

– Dlaczego w rejestrze nie ma nazwisk i danych skazanych z art. 200 kodeksu karnego? – pytali we wtorek Zbigniewa Ziobrę, ministra sprawiedliwości, dziennikarze.

– Tworzenie rejestru napotykało wiele trudności – wyjaśniał Ziobro, wypominając sprzeciwy opozycji przy jego powoływaniu.

Konkretnie odpowiedział Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.

– Postawiliśmy na jawność danych najgroźniejszych sprawców, czyli gwałcicieli i recydywistów – mówi „Rzeczpospolitej". I przyznaje, że skazani z art. 200 kodeksu karnego nie trafiają do części jawnej rejestru. Zastrzega jednak, że konkretne nazwisko z części niejawnej też można sprawdzić. Jak?

Warunkiem jest zarejestrowanie się na stronie i dysponowanie kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP. W tym trybie można jednak sprawdzić tylko samego siebie. W pozostałych za pośrednictwem uprawnionych.

– Dla mnie taki rejestr ma niewielką wartość użytkową, skoro nie ma w nim wszystkich nazwisk pedofilów – mówi nam jeden z warszawskich prokuratorów. I dodaje, że gdyby prywatnie jako ojciec chciał sprawdzić dane opiekuna, z którym wysyła syna na wakacje, to zawsze będzie miał wątpliwości, czy aby nie widnieje on wśród tych „lżejszych" przypadków w części zamkniętej rejestru.

Są ich tysiące

Druga część rejestru pedofilów i gwałcicieli – z ograniczonym dostępem – zawiera 2700 nazwisk. Mogą korzystać z niej przedstawiciele organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. Oprócz osób z rejestru ogólnodostępnego znaleźli się w nim sprawcy gwałtów popełnionych przed 1 października 2017 r. na osobach w wieku 15–18 lat, co do których sprawców sądy nie orzekły o wyłączeniu ich z rejestru.

Natomiast w przypadku przestępstw popełnionych po 1 października 2017 r., do rejestru z dostępem ograniczonym trafili wszyscy gwałciciele i pedofile, stręczyciele dzieci i skazani, którzy posługiwali się pornografią na szkodę nieletnich. W tej części rejestr jest bardzo szczegółowy. Zawiera m.in. PESEL skazanych i adresy ich zameldowania.

Rzecznik swoje

W trakcie debaty, która właśnie się toczy wokół zawartości rejestru, zabrał głos Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. Powodem mają być skargi od obywateli.

Rzecznik podnosił zastrzeżenia do zgodności z konstytucją tych przepisów ustawy, które dotyczyły publicznego rejestru sprawców przestępstw seksualnych.

– Nie można co do zasady negować potrzeby ustanawiania odpowiednich środków prewencyjnych, ale podejmowane działania nie mogą być sprzeczne z konstytucją – pisze rzecznik w stanowisku.

Dostrzega nieprawidłowości z punktu widzenia standardów ochrony danych osobowych. Twierdzi, że zakres podmiotów, które mają dostęp do niejawnego rejestru, jest zbyt szeroki.

Pedofile skazani z art. 200 kodeksu karnego – tj. za obcowanie płciowe i inne czynności seksualne z dzieckiem poniżej lat 15 – nie trafiają do „otwartego" rejestru pedofilów. Na próżno więc szukać w nim np. niektórych głośnych ostatnio nazwisk księży, które padają w filmie braci Sekielskich „Tylko nic nie mów nikomu", jak zresztą wielu innych. Nie ma w nim też nazwiska Mariusza Trynkiewicza skazanego za molestowanie chłopców i zabójstwa. To zabieg celowy?

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów