W sierpniu 2019 r. obywatelka brała udział w manifestacji, podczas której trzymała transparent o treści: „Przestępca na czele polskiej policji". Kiedy policja próbowała ją wylegitymować, odmówiła ujawnienia swojej tożsamości. Funkcjonariusze zatrzymali ją. Kobieta usłyszała zarzuty z art. 65 § 2 kodeksu wykroczeń, przewidującego karę ograniczenia wolności albo grzywny dla tego, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu wiadomości lub dokumentów potwierdzających tożsamość. W grudniu 2019 r. wyrokiem nakazowym sąd rejonowy uznał kobietę za winną i ukarał ją kwotą 200 zł grzywny.
Rzecznik praw obywatelskich zauważył rażące naruszenie prawa w tym postępowaniu. Przede wszystkim zgodnie z art. 93 § 2 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia postępowanie nakazowe jest dopuszczalne, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości. Tymczasem okoliczności wydarzeń z sierpnia 2019 r. nie były do końca jasne. Przede wszystkim na transparencie nie sprecyzowano, kogo konkretnie to określenie miałoby dotyczyć. RPO podkreślił ponadto, iż nie ma też tak naprawdę dowodu na winę obywatelki, gdyż korzystała ona ze swojego prawa do wolności wypowiedzi.
Czytaj też: Korzystała z wolności słowa, została ukarana. Jest kasacja RPO do SN
„W sprawie nie przeprowadzono dowodów co do tego, czy napis, który miała prezentować obwiniona, był wyrazem realizacji jej prawa do swobody wypowiedzi. A przecież nie dotyczył on życia prywatnego, ale istotnej dla debaty publicznej kwestii, dotyczącej powoływania osób do organów władzy" – argumentował RPO. Wniósł do SN o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi do ponownego rozpoznania.
SN podzielił stanowisko RPO i uwzględnił kasację. W uzasadnieniu zaznaczono, że „Sąd Najwyższy uznawał już, iż »Bezwzględne egzekwowanie ochrony interesów jednostki, wynikającej z art. 212 § 1 kodeksu karnego, oraz uznanie, że osoby pomawiane mają absolutne i niepodlegające ograniczeniom prawo do ochrony ze strony państwa, które reagować ma na pomówienia za pomocą prawa karnego, byłoby niezasadne z punktu widzenia istoty społeczeństwa demokratycznego, w którym wolność wypowiedzi ma charakter fundamentalny«".