Jeśli za naruszenia przepisów prawa karnego i procedury odpowiedzialny jest sąd, podsądny nie może ucierpieć na niekorzystnym po odwołaniu wyroku – proponują senatorowie. Sejm rozpoczyna prace nad takim rozwiązaniem w procedurze karnej. Poprawkę wymógł kwietniowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego.

Dobrowolne poddanie się karze to obok ugody z prokuratorem instytucja procedury karnej, która pozwala na szybkie kończenie spraw bez prowadzenia żmudnego procesu. Jest to możliwe tylko w ściśle określonych warunkach, np. gdy oskarżony, któremu zarzucono występek, złoży wniosek. Sąd może, ale nie musi go uwzględnić. Problem jednak w tym, co zrobić, kiedy skazany zaskarży taki uzgodniony wyrok. Dziś ustawa ogranicza zakaz orzekania po odwołaniu na niekorzyść oskarżonego.

Ustawodawca uznał, że kiedy zażalenie dotyczy wysokości kary i winy, takie ograniczenie jest uzasadnione. W innych jednak sytuacjach – kiedy np. oskarżony zarzuca obrazę prawa materialnego, procedury albo gdy nastąpiły inne uchybienia, które stanowią bezwzględną przyczynę odwoławczą (np. sąd był nienależycie obsadzony) – ograniczenie zakazu jest niezgodne z konstytucją. Trzeba więc to zmienić.

Oskarżony, który skorzysta z szybkiego procesu, nie może ponosić odpowiedzialności za błąd sądu procedując np. bez należytej staranności. [b]Niebawem, kwestionując wtedy wyrok, nie pogorszy swojej sytuacji.[/b]