Skazani za pedofilię będą trafiać do specjalnego rejestru – przesądził niedawno Sejm, uchwalając ustawę o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Dzięki temu każdy opiekun sprawdzi, czy ktoś, kto opiekuje się jego dzieckiem, nie jest w nim odnotowany.
Minister sprawiedliwości przygotował właśnie projekt rozporządzenia, w którym mówi, jak rodzice czy inni zainteresowani będą mogli korzystać z informacji umieszczonych w rejestrze.
Projekt trafił do Rządowego Centrum Legislacji. Teraz czekają go konsultacje.
Rejestr składa się z dwóch części. Pierwsza to rejestr z dostępem ograniczonym (dla policji, sądów i prokuratur). Druga to rejestr publiczny, do którego dostęp będzie powszechny i bez ograniczeń. Do niego trafią dane skazanych, którzy popełnili swój czyn wobec nieletnich ze szczególnym okrucieństwem lub działali w recydywie. W tym przypadku pytający nie dostanie bardzo szczegółowych danych, np. dokładnego adresu skazanego, jedynie nazwę miejscowości, w której przebywa, oraz jego fotografię. Jawne będą też informacje m.in. o dacie i miejscu popełnienia przestępstwa, o jego kwalifikacji prawnej, o przerwie w karze czy warunkowym zwolnieniu skazanego.
Zainteresowanych korzystaniem z rejestru może być wielu. Wszyscy pracodawcy i inni organizatorzy działalności związanej z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich czy opieką nad nimi, zanim kogoś zatrudnią, będą musieli sprawdzić, czy ta osoba figuruje w rejestrze.