Najnowsze badania Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (na próbie aż 10 tys. osób) wykazują, że co dziesiąty pytany uważa, iż był ofiarą stalkingu, czyli regularnego nękania, nagabywania. Wśród kobiet ten odsetek jest wyższy. Za półtora miesiąca ma być gotowy raport na temat skali i form tego zjawiska w Polsce.
Odpowiednie prace Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło właśnie ISW. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym roku takie zachowania i u nas mogą być ścigane – staną się przestępstwem. Nie ma jeszcze określonych granic, których przekroczenie będzie karane, ani wysokości kary.
[srodtytul]Niepożądane podchody[/srodtytul]
– To będzie dobrze przygotowana nowela, poprzedzona gruntownymi badaniami na temat zakresu i form stalkingu w Polsce – powiedziała „Rz" prokurator Grażyna Stanek, wicedyrektor Departamentu Legislacyjno-Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Doświadczenia zachodnie są tylko częściowo pomocne, gdyż różne społeczeństwa mają różne granice dopuszczalnych zachowań, odmienny temperament. Tak np. w jednym kraju wypada uśmiechnąć się do obcej osoby, w innym obowiązuje dystans. Wydaje się, że ze stalkingiem mamy do czynienia, gdy ofiara z jego powodu musi zmienić zachowanie, np. wybrać inną drogę do pracy.
Stalking (z ang. podchody, skradanie się) w latach 80. zyskał negatywne znaczenie – tak nazwano nowe zjawisko: podążanie fanów za gwiazdami. Jedną z pierwszych sławnych ofiar stalkingu był John Lennon.