Urząd Skarbowy w Kraśniku szuka właśnie chętnego, który kupi za 40 groszy kosz kierunkowy do motoru MZ-ETZ. Oferuje także do sprzedaży 12 kierunkowskazów do tego motocykla po 70 groszy każdy i kilkanaście innych części po parę złotych za sztukę. Chętnych brak, mimo że ofertę powtarza już po raz trzeci. To dowody rzeczowe ze sprawy karnej, którą jakiś czas temu zakończył miejscowy sąd, orzekając ich przepadek na rzecz Skarbu Państwa. W urzędzie wątpią, że znajdą kupca.
Trudno znaleźć kupca na sprzęt komputerowy, który leżał kilka lat w magazynie
Swego czasu Sąd Rejonowy w Białymstoku wzywał „dotychczas nieustaloną osobę" do odebrania z depozytu sądowego kilku opakowań prezerwatyw i kilkudziesięciu pojedynczych sztuk, wymieniając je z nazwy i rodzaju, a także sześciu wizytówek o treści „agencja towarzyska". Zabezpieczono je podczas przeszukania mieszkania w związku ze śledztwem o czerpanie korzyści z nierządu. Sąd nie mógł ustalić, do kogo należały, i złożył je do depozytu sądowego. Przeleżały kilka lat.
– Sąd musiał dać ogłoszenie w tej sprawie. Takie są przepisy – mówi sędzia Grażyna Zawadzka-Lotko, rzecznik prasowa Sądu Rejonowego w Białymstoku.
W sądowych magazynach dowodów rzeczowych pełno jest rowerów, telewizorów, części komputerowych, siekier, łomów, różnorodnych narzędzi i kłódek. Są wnyki i podrywki służące kłusownikom. Żelazne krzyże, butelki i słoiki. Są ubrania, papierosy z przemytu, buty. Kołpaki i lusterka. Jednym słowem, mydło i powidło.