Projekt ustawy o ochronie i pomocy dla pokrzywdzonego i świadka w związku z postępowaniem karnym przygotował Marek Biernacki, minister sprawiedliwości.

Na chronionych, a tym samym i bezpiecznych świadkach zyskać ma wymiar sprawiedliwości. W zamian za zeznania, kiedy zajdzie taka potrzeba, świadek może liczyć na pomoc w zmianie miejsca zamieszkania, danych osobowych i na osobistą ochronę. Problem w tym, że minister finansów w uwagach do projektu pisze, że koszty proponowanej ochrony są zbyt duże. Przez dziesięć lat ma kosztować prawie 250 mln zł.

Co zatem proponuje? Rezygnację ze zwiększenia o 50 proc. prognozowanych kosztów wynikających z udzielenia pomocy w zmianie miejsca pobytu. Jeśli oszczędności nie będzie, to trzeba ograniczyć środki ochrony – uważa minister. Zwraca też uwagę, że skoro ustawa ma objąć osoby występujące w procesach karnych, to musi zostać rozciągnięta na uczestników postępowania karnego skarbowego. Koszt zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, jak proponuje minister sprawiedliwości, ma wynieść do 4 tys. zł na miesiąc. Limit jednak, jak zauważa minister finansów, nie jest opatrzony żadnymi wytycznymi, a to niedopuszczalne.

Podobne wątpliwości budzi obliczenie kosztów świadczeń zdrowotnych. W skutkach finansowych podano, że mogą one wynieść rocznie ok. 15 tys. zł na osobę (1250 zł miesięcznie). Minister finansów nie rozumie, na jakiej podstawie przyjęto taką wysokość kosztów i pyta, czy minister sprawiedliwości, licząc kwoty, korzystał z doświadczeń instytucji świadka koronnego.

Wśród uwag pojawia się też sugestia, by dopisać do projektu, że to, co świadek czy pokrzywdzony dostał w ramach ochrony, będzie musiał zwrócić, gdy policja cofnie mu środek ochrony i pomocy. A stanie się tak, kiedy chroniony umyślnie wprowadzi w błąd lub zatai istotne okoliczności, złamie zasady udzielonej pomocy albo będzie z niej korzystać niezgodnie z przeznaczeniem.