Do sądów rejonowych wpływa coraz więcej spraw o wykroczenia. W 2014 r. może ich być ponad 520 tys., czyli o 50 tys. więcej niż rok wcześniej. Sądy stają się też coraz bardziej dokuczliwe dla sprawców. Częściej orzekają prace społeczne i potrącenia z wynagrodzenia. Dwa razy rzadziej też odstępują od wymierzenia kary. Takie wnioski płyną z podsumowania minionych ośmiu lat. Przygotowało je właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości.
Za co najczęściej obwinieni trafiali przed sąd? Okazuje się, że za zakłócanie porządku publicznego, zaśmiecanie oraz uszkadzanie mienia.
– Wiele spraw mogło się zakończyć zwykłym mandatem, ale obwinieni coraz częściej odmawiają jego przyjęcia – mówi dr Janusz Kądziela, specjalista od spraw wykroczeniowych. Powód? Prawnicy twierdzą, że to wzrost świadomości społecznej.
W 2013 r. straż miejska wysłała do sądu 150 tys. wniosków o ukaranie. Najwięcej (obok spraw drogowych) dotyczyło tych przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu (6,6 tys). Kolejne miejsce zajęły wykroczenia z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (picie piwa w miejscach publicznych, prowadzenie auta po spożyciu, sprzedaż alkoholu osobom niepełnoletnim) – w sumie prawie 5 tys. wniosków. Na kolejnych miejscach są sprawy o wykroczenia przeciw obyczajności publicznej i urządzeniom użytku publicznego.
Muszą płacić
Najwięcej spraw wpływających do sądów rejonowych w minionym roku załatwiono w trybie nakazowym (348 tys. przypadków), mniej w zwykłym (121 tys.), a najmniej w przyspieszonym (1,3 tys.). Najczęściej sądy sięgały po grzywny (401 tys.), których w minionym roku ani razu nie zawiesiły. Więcej też jest potrąceń z wynagrodzenia (3 tys.) i prac społecznych (sprzątanie terenów miejskich – 18 tys.). Powoli spada też liczba uniewinnień (z 18 tys. w 2007 r. do 14 tys. w 2013 r.) oraz odstąpień od wymierzenia kary (spadek z 4 tys. do 2 tys.).