Od 1 lipca obowiązują przepisy dotyczące nowego, kontradyktoryjnego procesu karnego. Obok zmian dla sędziów, prokuratorów, adwokatów i radców prawnych przyniosły też zmiany dla zwykłych obywateli, którzy popadną w konflikt z prawem. Wcale nie trzeba być oskarżonym o ciężkie zbrodnie, by zmierzyć się z nowymi przepisami. Wystarczy np. spowodować (i to nieumyślnie) wypadek na drodze.
ZOBACZ Nowy proces karny ( e-book)
Zmiany dla obywateli są raczej korzystne. Tak oceniają je praktycy. Niektóre mogą jednak mocno uderzyć ich po kieszeni.
Towarzystwo na rozprawie
Oskarżony, którego sprawa trafi do sądu dostaje obrońcę na żądanie. Nikt nie będzie sprawdzał, czy stać go na mecenasa z wyboru.
– To prawda. W dodatku sąd musi mu go przyznać – przyznaje adwokat Janusz Wąsowicz. Dodaje jednak, że wielu entuzjastów tego przepisu zapomina, iż sąd wprawdzie musi zapewnić obrońcę, ale po skazaniu podsądny będzie musiał zwrócić pieniądze wyłożone przez Skarb Państwa na adwokata.