Ministerstwo Infrastruktury nie zrezygnuje z nowych przepisów o homologacji.
– Do wprowadzenia takich zaostrzeń w handlu samochodami sprowadzanymi spoza Unii Europejskiej zobowiązuje nas unijna dyrektywa – przekonuje „Rz” Mikołaj Karpiński, rzecznik ministra infrastruktury. Niestety, zapłacą za to klienci.
Ministerstwo chce zmienić przepisy o dopuszczeniu pojazdów do ruchu. Przygotowało projekt odrębnej ustawy. Zmiany są rewolucyjne. Problem jednak w tym, że część z nich uderzy po kieszeni zarówno przedsiębiorców z branży motoryzacyjnej, jak i samych kierowców.
Przepisy, które po konsultacjach społecznych budziły największe kontrowersje, są właśnie poprawiane. Wiadomo już jednak, że szczególnie krytykowana propozycja wprowadzenia dla osób fizycznych obowiązkowej homologacji aut sprowadzanych z USA pozostanie.
– W praktyce oznacza to cenę samochodu wyższą mniej więcej o 5 tys. euro – podkreślają właściciele komisów. Przy tak niskim kursie dolara chętnych na kupno amerykańskich samochodów stale przybywa. To, jak twierdzą właściciele komisów, 90 proc. pojazdów sprowadzanych spoza Unii Europejskiej. A na unijne auta takiej homologacji się nie wymaga.