- Pan Jan przedstawił zarówno organowi holenderskiemu, jak i sądowi polskiemu zaświadczenie Urzędu Miasta potwierdzające zbycia pojazdu innej osobie (a fakt ten odnotowano w ewidencji pojazdów). Organ holenderski sam zaś wskazywał, że istnieje możliwość anulowania kary, gdy ukarany potwierdzi, że nie był już właścicielem lub użytkownikiem pojazdu - pisze RPO.
Rzecznik zwrócił uwagę, że sąd rejonowy pisał do organu holenderskiego, że z dokumentów wynika, że pan Jan powoływał się na fakt, że w chwili ujawnienia wykroczeń drogowych nie był właścicielem ani użytkownikiem tego pojazdu. - Sąd podał też dane rzeczywistego właściciela - dodaje rzecznik.