Henryk S. jest kierowcą od ponad 20 lat. Najpierw zdobył prawo jazdy kat. A, to znaczy na motocykl; potem B (na samochód osobowy), a dwa lata temu zdał egzamin na kategorię C (samochód powyżej 3,5 tony). Jesienią 2011 r. Henryk S. został zatrudniony jako kierowca w firmie kurierskiej. Jeździł samochodem osobowym. Podczas jednej z podróży służbowych zatrzymała go drogówka, która podczas sprawdzenia dokumentów i danych w ewidencji wykryła, że ma on na koncie 26 punktów karnych. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy.
Jeden limit, a jaka strata
Henryk S. szybko uporał się z formalnościami i zdał egzamin sprawdzający na kategorię B. Problem w tym, że odzyskał tylko i wyłącznie tę kategorię prawa jazdy. Czy takie działanie jest zgodne z prawem? – pyta, bo właśnie zamierzał zmienić pracę na lepiej płatną. Ta jednak wymagała posiadania kategorii C prawa jazdy. Mężczyzna nie chce się pogodzić z decyzją wydziału komunikacji i pyta, dlaczego ma płacić za egzaminy na kategorie, z których od dawna nie korzystał.
24 pkt wynosi limit dozwolonych punktów karnych za wykroczenia drogowe dla doświadczonego kierowcy
Niestety, w przypadku Henryka S. wydział komunikacji ma rację. Podstawą takiej decyzji jest § 7 rozporządzenia ministra transportu w sprawie kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Zatrzymanie uprawnień dotyczy bowiem całego dokumentu. Tym samym wydział komunikacji będzie wymagać egzaminu sprawdzającego z każdej kategorii. Oczywiście odzyskiwanie poszczególnych uprawnień nie musi się odbywać w tym samym czasie. Kierowca musi jednak pamiętać o wymaganej kolejności, np. aby zdobyć kategorię C, musi najpierw odzyskać B (w opisanym przykładzie Henryka S. tak właśnie się stało).
Po skierowanie do starosty
Skierowanie na egzamin sprawdzający wystawia starosta lub prezydent miasta. Kierowca może odebrać ten dokument w wydziale komunikacji. Następnie ma się udać z nim do wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego na sprawdzian wiedzy, zarówno teoretycznej, jak i praktycznej.