Minister transportu przyznał rację rzecznikowi praw obywatelskich, który stanął w obronie kierowców dwukrotnie karanych - karą administracyjną i mandatem za złe parkowanie. Obok opłaty dodatkowej w wysokości do 50 zł kierowcy mogą zapłacić nawet 500 zł grzywny. Problem polega na tym, że pozostawienie auta w strefie płatnego parkowania bez wykupionego biletu lub z przekroczonym czasem kończyło się (i jeszcze dziś się tak dzieje) dla właściciela podwójną karą. Czasem nawet potrójną, bo jeszcze założeniem blokady.
Pracownicy zarządców dróg wystawiają kierowcy wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej. Z kolei policja i straż miejska, na podstawie zawiadomienia o wykroczeniu i wniosku o ukaranie, może wystawić grzywnę.
Niebawem (zmiany wejdą w życie dwa tygodnie po opublikowaniu) się to zmieni. Gotowe są już dwa projekty rozporządzeń o znakach i sygnałach drogowych, w których minister transportu decyduje, kiedy i jaka kara grozi kierowcy.
Mianowicie, parkowanie bez opłaty w strefie parkowania (oznaczonej znakiem D-44 początek strefy, i D-45 - koniec strefy) skończy się karą administracyjną. Niewłaściwe parkowanie poza tą strefą mandatem.
Irena Lipowicz zwróciła się do ministra infrastruktury, by ten zadbał o zmianę przepisów, które są zbyt dolegliwe dla kierowców nieopłacających parkowania. Takie rozwiązanie jest niezgodne z zasadą państwa prawnego i po prostu nieracjonalne.
Do jej biura trafiło pismo kierowcy ukaranego trzykrotnie za jeden czyn. Mężczyzna oprócz mandatu i opłaty dodatkowej musiał zapłacić za zdjęcie blokady.
Rzecznik praw obywatelskich przeanalizowała przepisy i doszła do wniosku, że przewidują one dwojakiego rodzaju sankcje za niezastosowanie się do obowiązku płacenia za postój pojazdu w strefie płatnego parkowania. Po pierwsze, zgodnie z art. 13f
, za nieuiszczenie opłat parkingowych zarząd drogi pobiera opłaty dodatkowe.