Posłowie, senatorowie ale także prokuratorzy za popełnione wykroczenia na drogach będą mogli przyjąć mandat karny. Z tym, że mandat nie zostanie nałożony, jak w przypadku pozostałych kierowców. Parlamentarzyści, jak i śledczy nadal będą mogli zasłaniać się immunitetem albo uderzyć się w pierś, przyznać do szaleńczej jazdy i przyjąć mandat. Możliwość wyboru i poddania się karze przewiduje poselski projekt nowelizacji ustaw o prokuraturze, o wykonywaniu mandatu posła i senatora, o ochronie danych osobowych, o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz o Rzeczniku Praw Dziecka.
Zmiana tylu ustaw oznacza, że również generalny inspektor ochrony danych osobowych, rzecznik praw dziecka czy prezes IPN także będą mogli przyjąć mandat, jak inni obywatele, którzy w trakcie jazdy wykazują się zbyt ciężką nogą na pedale gazu.
Zgodnie z projektem zmian prawa, pod którym podpisują się posłowie Platformy Obywatelskiej, Ruchu Palikota, Sojuszu Lewicy demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w każdym przypadku poseł czy prokurator przyłapany na szarżowaniu po polskich drogach dostanie mandat dopiero po oświadczeniu o wyrażeniu przez niego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności w tej formie.
Zmiana oznacza więc, że w przypadku choćby parlamentarzystów Sejm i Senat nie będą musiały uchylać immunitetu, by można było ukarać posła bądź senatora. W przypadku odmowy przyjęcia mandatu – jak czytamy w uzasadnieniu – odpowiednie organy będą mogły za pośrednictwem Prokuratora Generalnego, wystąpić z wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie danej osoby do odpowiedzialności.
W praktyce policja często odstępuje od karania, gdy ma do czynienia z osobą, którą chroni immunitet. Wielokrotnie sankcji takiej unikał europoseł Jacek Kurski, który zasłynął swoimi wyczynami na drodze nie tylko w Polsce, ale i Europie. W zeszłym roku urzędnicy Parlamentu Europejskiego nie mogli uwierzyć, że trasę od granicy z Niemcami do Brukseli można pokonać w takim tempie, w jakim udało się to Kurskiemu.