Czy kierowca wyleasingowanego auta jest bezkarny

Banki i firmy leasingowe coraz częściej ujawniają dane właścicieli aut namierzonych przez fotoradar. Do tego biorą za to pieniądze od klientów.

Publikacja: 03.06.2013 20:30

Czy kierowca wyleasingowanego auta jest bezkarny

Foto: www.sxc.hu

Na polskich drogach, po których jeździ ponad 10 mln kierowców, stoi dziś w sumie 550 stacjonarnych fotoradarów. Duża część kierowców porusza się autami kupionymi na kredyt lub w leasingu. Problem pojawia się wtedy, kiedy przekroczą oni dozwoloną prędkość, a straż miejska i Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczynają poszukiwania właściciela. Prawo bankowe przewiduje wskazanie posiadacza samochodu na kredyt czy w leasingu. Nie dla wszystkich jednak obowiązek ten jest oczywisty i bezwarunkowy.

– Nikt nie gwarantuje, że ujawniając dane właściciela, bank czy firma leasingowa nie naruszy praw osób trzecich. Przecież nigdzie nie jest zapisane, że tylko kredytobiorca może poruszać się kupionym na raty autem – wyjaśnia radca prawny Mirosław Pawełczyk.

Janusz Ziemba, specjalista od prawa bankowego, wyjaśnia, że troska o porządek prawny i bezpieczeństwo na drogach musi się wiązać z zagrożeniami.

– Gra jest jednak warta świeczki – uważa.

Wydają, by nie płacić

– Dziennie w skali całego kraju dostajemy kilkadziesiąt zapytań o dane leasingobiorcy – mówi Andrzej Porczyński, przedstawiciel jednej z firm leasingowych na Śląsku. Twierdzi, że w takiej sytuacji firma nie ma wyjścia. – W przeciwnym razie to my jako właściciel zostalibyśmy obciążeni mandatem – wyjaśnia.

Podobnie tłumaczą się inne firmy.

– Nie zastanawiamy się, czy przepis jest z punktu widzenia kierowcy słuszny, czy też nie. Nas obowiązuje prawo – zastrzega Mariusz Krawczyk z firmy leasingowej działającej w Radomiu. Potwierdza też, że od końca ubiegłego roku drastycznie wzrosła liczba zapytań. Ich autorami są najczęściej strażnicy miejscy.

Dolnośląskie stowarzyszenie kierowców pisze pisma w proteście przeciwko praktykom niektórych firm leasingowych. Są bowiem w kraju i takie, które za ujawnienie danych kierowcy pobierają od klienta dodatkową opłatę – od 30 zł do nawet 70 zł.

– Taki punkt mamy zapisany w umowie z klientem. Trzeba czytać, co się podpisuje – odpowiada jedna z firm na zarzuty kierowców.

Do dokładnego czytania umów namawia też Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich.

– Jeszcze zanim przepis uprawniający policję i inne organy uprawnione do kierowania zapytań o nazwiska właścicieli aut wszedł w życie, banki zabezpieczały się, zapisując takie uprawnienie w bezpośrednich umowach z klientami – zauważa prezes Bańka.

Pewności co do swobodnego ujawniania danych kierowców nie ma adwokat Mariusz Paplaczyk. Uważa, że o ile w sprawach leasingobiorców dane dotyczące osób prowadzących działalność gospodarczą są ogólnie jawne, o tyle w wypadku osób prywatnych ujawnianie ich na każde zapytanie może budzić wątpliwości.

Problem do rozwiązania

Na początku 2013 r. Ministerstwo Transportu ogłosiło nowe propozycje dotyczące ujawniania przez właścicieli aut danych kierowców. Regulacje te mogą jeszcze bardziej skomplikować i tak trudne już relacje na linii klient – bank.

Chodzi o projekt nowej ustawy o szczególnej odpowiedzialności za niektóre naruszenia przepisów ruchu drogowego. Zgodnie z nimi kara byłaby nakładana automatycznie na właściciela lub posiadacza (gdyby np. auto było z wypożyczalni), jeżeli w ciągu 21 dni nie nadesłałby oświadczenia sprawcy. Właściciel auta płaciłby karę także wówczas, gdyby sprawcy – mimo że został ustalony – nie można było pociągnąć do odpowiedzialności za wykroczenie, np. gdyby był cudzoziemcem.

Oszczędzą na wysyłkach

W takiej sytuacji wysyłana byłaby jedna, maksymalnie dwie przesyłki. Pierwsza to zawiadomienie o ujawnieniu naruszenia.

Resort przewiduje, że na tym kończyłaby się większość spraw, bo właściciele aut dobrowolnie poddawaliby się karze w zamian za 20-proc. upust w wysokości kary za popełnione wykroczenie.

Jeśli właściciel nie poddałby się karze dobrowolnie, dostawałby drugą przesyłkę, tym razem z decyzją administracyjną o nałożeniu kary.

Nowy sposób karania dotyczyłby tylko wykroczeń wykrywanych fotoradarem. Wzrosnąć podwójnie miałyby też mandaty. Podczas nakładania kar nie miałoby znaczenia to, czy właścicielem auta jest osoba fizyczna, czy firma.

Kary w nowy sposób mogłaby nakładać zarówno straż gminna (miejska), jak i Inspekcja Transportu Drogowego.

Co mówią przepisy

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara