Brak personelu i konieczność codziennej długotrwałej dezynfekcji pomieszczeń sprawia, że farmaceuci spędzają w aptekach kilkanaście godzin na dobę. Gdy dochodzi do tego obowiązek pełnienia nocnych dyżurów, placówki prowadzone przez jedną osobę powinny działać non stop.
Gdy kierowniczka jednej z aptek została poddana kwarantannie, aptekarze ze Świdnicy na Dolnym Śląsku postanowili skrócić nocne dyżury do godz. 24 i jeden z mieszkańców nie miał gdzie kupić leków dla chorego dziecka. Sprawa trafiła do starostwa powiatowego, które powiadomiło prokuraturę rejonową oraz wojewódzki nadzór farmaceutyczny.