Powszechną praktyką szpitali i klinik jest żądanie od pacjenta przed zabiegiem podpisania nie tylko zgody na operację i pokwitowania, że został pouczony o ewentualnych skutkach zabiegu, ale też rezygnacji z roszczeń w razie powikłań.
Podpis przed cesarką
Oto jedno z takich postanowień przedłożonych choremu: „Pacjent rezygnuje z roszczeń prawnych wobec lekarzy przeprowadzających zabieg, szczególnie w przypadku wystąpienia wszelkich możliwych powikłań związanych z zabiegiem". Nieraz wprost się mówi w oświadczeniach o rezygnacji z roszczeń na wypadek śmierci pacjenta bądź przedstawia się je do podpisu, gdy pacjent jest już niemal na stole, jak czytelniczce, która miała mieć (prawda, że nagłe) cesarskie cięcie.
Nad pierwszą grupą oświadczeń nie warto się rozwodzić: lekarz ma bowiem obowiązek poinformowania pacjenta o wszystkich znanych metodach leczenia oraz ich skutkach, a zgoda ta musi być, jak wyłuszcza Sąd Najwyższy, świadomie zaakceptowana przez pacjenta (pisaliśmy o tym: „Pacjent ma prawo wybrać leczenie", „Rz" z 6 września).
Ważniejsze są oświadczenia o rezygnacji w razie powikłań. Jakie mają one znaczenie?
– Oświadczenie złożone w sytuacji, gdy pacjent nie ma możliwości świadomego i swobodnego podjęcia decyzji, jest w świetle prawa cywilnego nieważne – mówi adwokat Katarzyna Czyżewska.