Uczelnie, zarówno publiczne jak i niepubliczne, nie mogą pobierać opłat za egzaminy, poprawkowe, komisyjne i dyplomowe. Tak stanowi obowiązujący od 1 stycznia tego roku art. 99a ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym.
Mimo to wiele uczelni nadal każe płacić sobie za obronę. Wysokość opłat waha się od 300 zł do 1500 zł. Z analizy przeprowadzonej przez Parlament Studentów Rzeczpospolitej Polskiej wynika, że do obowiązujących przepisów nie dostosowały się uczelnie niepubliczne. Zadbaj o dowody Osoby, które wniosły opłaty, mogą je odzyskać występując na drogę sądową. Podstawą wniesienia pozwu jest art. 410 kodeksu cywilnego.
Stanowi on, że świadczenie jest nienależne, jeżeli ten, kto je spełnił, nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła. Pozew można wnieść w ciągu 10 lat od dokonania wpłaty. Aby móc otrzymać zwrot, trzeba jednak zadbać o dowody. Dlatego na przelewie należy wyraźnie napisać, za co jest opłata. Po odebraniu dyplomu i rozliczeniu się z uczelnią należy wezwać rektora do zwrotu nienależnie pobranej opłaty, podając jako podstawę art. 99a ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym - patrz wzór wezwania, patrz wzór pozwu.
Jeśli w wyznaczonym terminie uczelnia nie zwróci na wskazane konto pobranej kwoty, należy przygotować pozew i złożyć go w wydziale cywilnym sądu rejonowego właściwego dla siedziby uczelni. Trzeba pamiętać, że student ma prawo nie tylko do zwrotu opłaty, ale także odsetek, liczonych od daty wyznaczonej na wezwaniu do zwrotu świadczenia nienależnego.
Jeżeli więc wezwał uczelnię do zwrotu opłaty w terminie do 1 grudnia 2012 r., to ustawowych odsetek za opóźnienie może żądać od 2 grudnia 2012 r. Pozew grupowy Prawnicy zauważają, że jeszcze skuteczniejszą metodą na odzyskanie pieniędzy byłby pozew zbiorowy. – Postępowanie grupowe zostało stworzone właśnie między innymi dla takich spraw – wyjaśnia Dominik Gałkowski, adwokat z kancelarii KKG.