Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Ministerstwa Finansów wynika, że w Polsce aż 100 tys. osób pracuje na umowę o dzieło. Jako że nie odprowadza się od niej składek zdrowotnych, nie daje ona prawa do bezpłatnego leczenia. Jeśli osoba zarabiająca w ten sposób pieniądze nie jest członkiem rodziny ubezpieczonego, np. nie ma męża czy żony na etacie lub prowadzącego firmę, także nie ma tytułu do ubezpieczenia. Jedynym więc dla niej wyjściem może być wykupienie w NFZ dobrowolnego ubezpieczenia. Kosztuje ono miesięcznie minimalnie 350 zł.
Trzeba jednak pamiętać, że zgodnie z art. 68 ust. 7 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej ci, którzy chcą płacić co miesiąc dobrowolnie składkę, muszą na wstępie uiścić jednorazową opłatę dodatkową. Waha się od 20 do 200 proc. dochodów, jakie deklaruje zainteresowany.
Zależy ona także od długości przerwy w ubezpieczeniu. Jest tym wyższa, im dłużej trwała przerwa w płaceniu składek. Oznacza to, że jeśli pacjent nie był ubezpieczony od trzech miesięcy do roku, bo np. odszedł wtedy z etatu, musi zapłacić 760 zł. Gdy przerwa trwała dłużej niż pięć lat – 6 tys. zł.
Im wcześniej zatem wykupi się dobrowolne ubezpieczenie, tym lepiej. Aby się za to zabrać, trzeba wypełnić wniosek. Formularze są dostępne na stronie internetowej NFZ. Jest to druk umowy, którą później podpisuje się z Funduszem.
Osoba, która zawarła umowę o dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne, musi zgłosić do niego członków rodziny niepodlegających obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego z innego tytułu. Zgłoszenie najbliższych nie wiąże się jednak z koniecznością zapłaty za nich dodatkowej składki.