Siergiej Magnicki, rosyjski prawnik walczący z korupcją, zmarł w rosyjskim areszcie 19 listopada 2009 r. Przed aresztowaniem pracował dla międzynarodowego funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital. Fundusz był w konflikcie z rosyjskimi władzami - bronił m.in. praw mniejszościowych udziałowców w takich rosyjskich potentatach jak Gazprom.
Magnickiego aresztowano i postawiono zarzut nadużyć finansowych. Zmarł na co wskazuje wiele okoliczności po pobiciu przez funkcjonariuszy straży więziennej i nieudzieleniu pomocy lekarskiej. Jako przyczynę śmierci 37-letniego prawnika podano „niewydolność układu krążenia".
Liczne matactwa w śledztwie i niewyjaśnienie okoliczności śmierci Magnickiego spowodowało, że Stany Zjednoczone nałożyły w 2012 r. sankcje wizowe na 18 rosyjskich urzędników i funkcjonariuszy uwikłanych w sprawę prawnika. Rosyjskie władze odpowiedziały na to zakazem adopcji rosyjskich sierot w USA. Ale Moskwa postanowiła też kontynuować postępowanie karne w przeciwko Magnickiemu.
W kontynuowaniu postępowania karnego przeszkadzał jednak przepis rosyjskiego kodeksu karnego, który mówił, że postępowanie ulega umorzeniu w razie śmierci podejrzanego lub oskarżonego. W Rosji nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Tamtejszy Sąd Konstytucyjny uznał przepis k.p.k. za niezgodny z rosyjską ustawą zasadniczą. Orzekł, że postępowanie karne przeciwko podejrzanemu lub oskarżonemu, który zmarł po jego wszczęciu, można umorzyć tylko wtedy, gdy zgodzi się na to jego rodzina. Matka Magnickiego – Natalia złożyła stosowny wniosek, ale został on oddalony z argumentacją, że kobieta ... nie ma „odpowiedniego statusu procesowego". Czyli matka nie jest członkiem rodziny.
Magnicki, sądzony pośmiertnie, został uznany za winnego w wyroku wydanym 11 lipca 2013 r. przez sąd w Twerze. Jego partnera biznesowego, Brytyjczyka Williama Browdera skazano zaocznie na dziewięć lat więzienia.