Budżet NFZ ogranicza pacjentom dostęp do leczenia najnowszymi lekami, m.in. na stwardnienie rozsiane

Prawo chorego do kuracji najnowszymi lekami, m.in. ?na stwardnienie rozsiane, ?jest martwe.

Publikacja: 14.04.2014 08:39

W Sądzie Okręgowym we Wrocławiu zakończył się właśnie głośny proces Doroty Zielińskiej, chorej na stwardnienie  rozsiane. Pozwała  Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką we Wrocławiu, by leczył ją medykamentem Gilenya.

Sąd postanowił umorzyć postępowanie. Uznał, że jest ono bezzasadne, skoro lek jest od maja 2013 r.  refundowany  i dostępny w szpitalach.

W kwietniu 2012 r., kiedy pacjentka wnosiła pozew o  kurację kosztującą  8 tys. zł miesięcznie, nie finansował  jej jeszcze Narodowy Fundusz Zdrowia. Leku Gilenya nie podawały więc także szpitale.

Dwudziestosiedmioletnia wówczas pacjentka domagała się jednak dostępu do leku, bo jako jedyny na rynku mógł zahamować postęp jej choroby.

Teraz sąd w postanowieniu, którym umorzył postępowanie,   uzasadnił, że wprawdzie art. 6 ustawy  o prawach pacjenta stanowi, że chory  ma prawo do leczenia  odpowiadającego wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, czyli ma prawo do najnowocześniejszych kuracji, ale ta możliwość jest ograniczona ze względów ekonomicznych.  Narodowy Fundusz Zdrowia dysponuje ograniczonym budżetem, w związku z czym  nie jest w stanie zapewnić wszystkim potrzebującym pacjentom  najlepszych i często najdroższych metod leczenia.

Proces Doroty Zielińskiej, nagłośniony w mediach – jak zaznaczyli sędziowie – przyczynił się do objęcia leku refundacją.

– Sędziowie chcieli znaleźć salomonowe rozwiązanie. Ostateczne rozstrzygnięcie procesu dowodzi jednak, iż prawo pacjenta do najnowocześniejszego leczenia nie jest w Polsce realizowane.

To jest martwy zapis – mówi „Rz" Bartłomiej Kuchta, adwokat reprezentujący Zielińską. Jego zdaniem przepisy są nieprecyzyjne. – Jeśli  prawa mają być ograniczone, to trzeba by w przepisie art. 6 ustawy o prawach pacjenta jednoznacznie wskazać, że pacjent ma dostęp do nowoczesnych leków, ale tylko tych umieszczonych na liście refundacyjnej.

W głośnym procesie brało też udział Ministerstwo Zdrowia jako odpowiedzialne za to, jakie leki są refundowane, a także NFZ.

Lek Gilenya, podobnie jak inne bardzo drogie leki, jest podawany pacjentom tylko w szpitalach  w ramach programu lekowego. Lecznica musi najpierw podpisać z NFZ kontrakt na prowadzenie tego programu.

W sprawie Doroty Zielińskiej w postępowaniu zabezpieczającym sąd orzekł na początku, że szpital ma podawać lek chorej mimo braku kontraktu z NFZ. Lecznica złożyła jednak zażalenie i sąd apelacyjny uchylił to postanowienie.

Zanim to nastąpiło, szpital przez 40 dni podawał pacjentce lek, bez potrzeby przetrzymując ją na oddziale. Wymyślił, że dostanie z NFZ  pieniądze chociaż za hospitalizację.

W Sądzie Okręgowym we Wrocławiu zakończył się właśnie głośny proces Doroty Zielińskiej, chorej na stwardnienie  rozsiane. Pozwała  Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką we Wrocławiu, by leczył ją medykamentem Gilenya.

Sąd postanowił umorzyć postępowanie. Uznał, że jest ono bezzasadne, skoro lek jest od maja 2013 r.  refundowany  i dostępny w szpitalach.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: matematyka. Rozwiązania eksperta WSiP
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr