Związkowcy udokumentowali w nim 70 naruszeń przepisów od połowy 2008 r. do maja tego roku. Chodzi o wyznaczanie im zbyt krótkiego czasu, jaki dają im przepisy na wyrażenie opinii do projektów nowelizacji projektów przygotowywanych przez poszczególne ministerstwa.
"Solidarność" powołuje się na to, że wielokrotnie zwracała uwagę na nieprzestrzeganie art. 19 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162202]ustawy o związkach zawodowych[/link] w procesie konsultacji aktów prawnych, nie przyniosło to jednak dotychczas żadnego skutku. Zwrócili się więc do Waldemara Pawlaka o interwencję w poszczególnych resortach wymienionych w raporcie, aby takie naruszenia prawa nie zaburzały procesu konsultacji w przyszłości i nie były powodem zatargów i konfliktów między rządem a związkowcami.
Najczęściej na liście Solidarności" wskazywane jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Zastrzeżenia związkowców dotyczą chętnie używanej przez ten resort formuły, że niezgłoszenie uwag w terminie 30 dni będzie traktowane jako akceptacja projektu.
[srodtytul]Termin już minął [/srodtytul]
Inne resorty miały wprawdzie takich wpadek znacznie mniej, za to były one dużo poważniejsze. Przykładowo, w 2008 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej pismem z 29 maja skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia w sprawie pomocy finansowej dla uczniów na zakup podręczników z terminem zgłaszania uwag do 6 czerwca. Projekt dotarł do związku tydzień po tej dacie, eksperci nie mieli więc najmniejszych szans odnieść się do noweli. Z kolei Ministerstwo Zdrowia pod koniec 2009 r. wyznaczyło tak krótkie terminy nadsyłania opinii, że w odniesieniu do dwóch rozporządzeń związkowcom został jeden dzień bądź dwa dni na ustosunkowanie się do proponowanych przez resort zmian.