Ciężka droga do odszkodowania

Zmienione przepisy wydają się kolejnym eksperymentem na żywym organizmie pacjentów – zwraca uwagę Jolanta Budzowska, radca prawny

Publikacja: 09.02.2012 07:42

Nowelizacja ustawy o prawach pacjenta budzi wiele wątpliwości

Nowelizacja ustawy o prawach pacjenta budzi wiele wątpliwości

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Red

W zmienionej 28 kwietnia 2011 r. ustawie o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta znalazł się nowy rozdział 13a „Zasady i tryb ustalania odszkodowania i zadośćuczynienia w przypadku zdarzeń medycznych". Jego przepisy mają zastosowanie do zdarzeń zaistniałych po 1 stycznia 2012 r. Spróbujmy syntetycznie przeanalizować najbardziej kontrowersyjne z punktu widzenia poszkodowanych pacjentów postanowienia tego rozdziału.

Celem postępowania przed komisją jest ustalenie „zdarzenia medycznego". Komisja nie ma uprawnień quasi-mediacyjnych, nie rozstrzyga w ogóle kwestii szkody i zadośćuczynienia. O należnej kwocie (w razie orzeczenia przez komisję o zdarzeniu) decyduje, na kolejnym etapie postępowania, ubezpieczyciel szpitala, posiłkując się wydanym już rozporządzeniem wykonawczym.

Zagadnienie relacji pacjent – ubezpieczyciel jest więc jedną z bardziej doniosłych kwestii dla oceny nowej regulacji. Jeśli ubezpieczyciel nie przedstawi propozycji odszkodowania i zadośćuczynienia, będzie zobowiązany do wypłaty odszkodowania w wysokości określonej we wniosku pacjenta lub jego spadkobierców, nie wyższej niż kwota maksymalnie przyjęta w ustawie (100 tys. zł w razie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo 300 tys. zł w wypadku śmierci osoby bliskiej).  Wydaje się, że rodzi to pole do manipulacji. Jeśli bowiem poszkodowany "nie doszacuje" należycie żądanej we wniosku kwoty, to chociaż w efekcie ustalona przez ubezpieczyciela rekompensata powinna być wyższa, ten może dla uniknięcia zwiększonej odpowiedzialności finansowej po prostu nie przedstawić żadnej propozycji. Pacjent (spadkobiercy) otrzyma więc niższe świadczenia niż faktycznie należne, choć (formalnie) zgodne ze swoim wnioskiem.

Szczególną wadą  jest eliminacja możliwości uzyskania przez uprawnionego renty okresowej

Jeśli wnioskodawca przyjmie propozycję ubezpieczyciela, to ma obowiązek złożenia oświadczenia o zrzeczeniu się dalszych roszczeń. Złożenie takiego oświadczenia jest niemożliwe w zakreślonym przez ustawę siedmiodniowym terminie np. dla rodziców poszkodowanego dziecka będących jego przedstawicielami ustawowymi. Jest to czynność przekraczająca zwykły zarząd majątkiem, a więc do jej dokonania – pod rygorem nieważności (art. 58 § 1 k.c.) – potrzebna jest zgoda sądu opiekuńczego. Ograniczenie rekompensaty z jednoczesnym wymogiem zrzeczenia się dalszych roszczeń może być krzywdzące dla osób nieporadnych życiowo i działających bez pełnomocnika, tak jak to się nierzadko dzieje obecnie w wypadku ugód zawieranych na podobnych warunkach z ubezpieczycielami. Uświadomienie poszkodowanego co do rzeczywistych potrzeb zdrowotnych i rehabilitacyjnych oraz co do kosztów zapewniania opieki następuje najczęściej w jakiś czas po zdarzeniu, w miarę postępu choroby i w miarę ograniczania przez władze publiczne dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Z tego samego powodu szczególną wadą nowej regulacji jest eliminacja możliwości uzyskania przez uprawnionego renty okresowej.

Kiedy poszkodowany nie przyjmie propozycji ubezpieczyciela albo komisja orzeknie, że zdarzenia nie było, można co prawda wnieść powództwo, ale rezultaty pracy komisji będą bez znaczenia w procesie sądowym. Z perspektywy pacjenta okres postępowania przed komisją może być więc stratą czasu na drodze do uzyskania zaspokojenia roszczeń. A okres ten będzie zapewne nie tak krótki, jak założył optymistycznie ustawodawca (cztery miesiące): trzeba przecież przeprowadzić postępowanie dowodowe, a jednocześnie honorować wymogi kodeksu postępowania cywilnego w zakresie np. wyznaczania posiedzeń z siedmiodniowym wyprzedzeniem, obiegu korespondencji itp. Czy komisje, stosując w większości te same przepisy co sądy, mają szansę działać szybciej niż te sądy w zakresie orzekania o odpowiedzialności co do zasady?

Procedura postępowania przed komisją jest mieszana, w części – bynajmniej nie konsekwentnie – ustawa odsyła do odpowiednio stosowanych przepisów k. p. c., w części wprowadza własne uregulowania. Procedura jest jednak bardziej skomplikowana niż w procesie cywilnym.

Dość wspomnieć, że od podmiotu składającego wniosek wymaga się w ramach wymogów formalnych w szczególności "uprawdopodobnienia" w uzasadnieniu zdarzenia medycznego oraz szkody majątkowej i niemajątkowej. Czy każdy stopień prawdopodobieństwa podany we wniosku pozwoli komisji na nadanie biegu wnioskowi? Pytanie retoryczne, ale jeśli ten czy inny wymóg „formalny" nie zostanie spełniony, to wniosek, jako obarczony brakami, będzie zwrócony. W postępowaniu przed komisją nie stosuje się bowiem przepisu art. 130 k.p.c.

Co więcej, nie stosuje się też przepisów dotyczących zwolnienia od kosztów sądowych. W tej sytuacji każdy wnioskodawca będzie musiał uiścić 200 zł opłaty (art. 67d ust. 3), natomiast w razie zwrotu wniosku z przyczyn formalnych opłata przepadnie (bo nie ma przepisu umożliwiającego jej zwrot), a wnioskodawca nawet się nie dowie, jaka była tego przyczyna (bo nie ma przepisu nakładającego na komisję obowiązek uzasadniania takiej decyzji).

Może pomocny w tej sytuacji byłby pełnomocnik, ale... uprawniony musi działać wyłącznie sam, a pełnomocnicy mogą reprezentować wyłącznie szpital i ubezpieczyciela (art. 67i ust. 2).

Czy w tej sytuacji rzeczywiście znajdzie zastosowanie – wzorem postępowań sądowych – zasada kontradyktoryjności (stosuje się art. 232 k.p.c.)? Czy też może komisja, dopuszczając dowody z urzędu, będzie zmuszona działać niejako za wnioskodawcę, aby zrekompensować brak równowagi sił w relacji: działający bez pełnomocnika pacjent versus szpital reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika?

Niestety, z tym też może być problem, bo art. 67i w ust. 5 wprowadza zamknięty, jak się wydaje, katalog czynności, które komisja przeprowadza z urzędu: żądanie dokumentacji, prowadzenie postępowania wyjaśniającego w podmiocie leczniczym czy dokonywanie wizytacji pomieszczeń i urządzeń szpitala.

Omawiana regulacja rodzi wiele innych wątpliwości i zastrzeżeń, tu omówiono jedynie najbardziej jaskrawe. Czy stosunek ryzyka korzystania z nowych rozwiązań do potencjalnych korzyści, jakie pacjentowi mogą one przynieść, jest na tyle odpowiedni, że warto będzie rezygnować z tradycyjnej sądowej drogi dochodzenia rekompensaty z tytułu błędu medycznego, pokażą pierwsze orzeczenia komisji.

Autorka jest wspólnikiem w kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy. Radcowie Prawni z siedzibą w Krakowie

Czytaj także w serwisie:

Prawo dla Ciebie

»

W zmienionej 28 kwietnia 2011 r. ustawie o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta znalazł się nowy rozdział 13a „Zasady i tryb ustalania odszkodowania i zadośćuczynienia w przypadku zdarzeń medycznych". Jego przepisy mają zastosowanie do zdarzeń zaistniałych po 1 stycznia 2012 r. Spróbujmy syntetycznie przeanalizować najbardziej kontrowersyjne z punktu widzenia poszkodowanych pacjentów postanowienia tego rozdziału.

Celem postępowania przed komisją jest ustalenie „zdarzenia medycznego". Komisja nie ma uprawnień quasi-mediacyjnych, nie rozstrzyga w ogóle kwestii szkody i zadośćuczynienia. O należnej kwocie (w razie orzeczenia przez komisję o zdarzeniu) decyduje, na kolejnym etapie postępowania, ubezpieczyciel szpitala, posiłkując się wydanym już rozporządzeniem wykonawczym.

Pozostało 89% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"