Od początku roku do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło 700 skarg na trudności z uzyskaniem recepty na leki refundowane. Gdy w ubiegłym roku rzecznik w ogóle nie miał takich sygnałów, teraz skarżą się głównie osoby chore przewlekle, bo lekarze rodzinni odmawiają im kontynuacji leczenia farmakologicznego. Medycy uzależniają dalsze wypisywanie recept od tego, czy pacjent dostarczy zaświadczenie od specjalisty wskazujące, jak go dalej leczyć.
Co 12 miesięcy
Odsyłanie pacjentów od Annasza do Kajfasza to efekt m.in. wejścia w życie ustawy refundacyjnej, która wywołała u lekarzy rodzinnych wzmożoną czujność przy wypisywaniu recept. Medycy w obawie przed kontrolą dokumentacji medycznej i karami wymagają teraz od pacjentów corocznych wizyt u specjalistów. Rygorystycznie przestrzegają bowiem przepisu z rozporządzenia ministra zdrowia z 2008 r., które zobowiązywało specjalistę do informowania lekarza podstawowej opieki zdrowotnej o tym, jakie leki bierze pacjent i w jakich dawkach. Co więcej, w lutym prezes centrali NFZ w komunikacie do lekarzy wskazał, że jeśli chcą oni wystawiać swoim pacjentom recepty na leki ze zniżką, muszą dysponować udokumentowanym rozpoznaniem schorzenia. Mogą je ustalić samodzielnie lub dostać informację od innego lekarza.
Było liberalnie
– Jeszcze w 2011 r. podchodziliśmy do tych wymogów dość liberalnie. Jeśli leki były skuteczne, a choroba nie postępowała, nie wysyłaliśmy pacjenta do specjalisty. Teraz sytuację komplikuje fakt, że możemy pacjentowi przepisać lek ze zniżką, tylko gdy jest to zgodne z jego charakterystyką rejestracyjną – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny z Porozumienia Zielonogórskiego.
Zgodnie bowiem z zaleceniami resortu zdrowia chory ma prawo kupić lek refundowany tylko wtedy gdy producent farmaceutyku wskazał przy jego rejestracji, że jest przeznaczony właśnie na to schorzenie. Joanna Zabielska-Cieciuch wskazuje więc, że nie wiadomo teraz, co zrobić, gdy pacjenta leczy się np. od lat na przerost gruczołu krokowego, a w trakcie USG okaże się, że objętość gruczołu jest mniejsza niż 40 ml i refundacja już nie przysługuje.
– A co jeśli za pół roku gruczoł znów się powiększy? – pyta dr Zabielska-Cieciuch.