Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego zakończył głośny konflikt w szkolnictwie wyższym. NSA zgodził się z minister nauki i szkolnictwa wyższego, że odwołanie prof. Wiktora G. (personalia zmienione) z funkcji rektora było uzasadnione.
Profesor został wybrany na stanowisko rektora w 2008 r. Wkrótce do ministra nauki i szkolnictwa wyższego zaczęły napływać skargi na jego działania i decyzje.
Zgodnie z art. 38 ust. 5 ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym w razie rażącego naruszenia prawa przez rektora wyższej uczelni minister właściwy ds. szkolnictwa wyższego może go odwołać po zasięgnięciu wymaganych opinii. Taka decyzja zapadła w 2010 r., a na krótko przedtem minister zawiesił Wiktora G. w pełnieniu funkcji rektora. Stwierdził, że nie zwoływał on posiedzeń senatu, podejmował decyzje bez wymaganych statutem opinii senatu i opinii dziekanów. Nie uzyskał zatwierdzenia sprawozdania z działalności, sprawozdania finansowego ani planu rzeczowo-finansowego. Nie udzielił też prorektorowi pełnomocnictw do wykonywania zadań rektora w okresie zawieszenia, wobec czego nie miał kto podpisywać dyplomów ukończenia studiów i innych dokumentów.
Prof. Wiktor G. konsekwentnie zaprzeczał, by jego działania rażąco naruszały prawo. W skardze do WSA w Warszawie zarzucił, że minister oparł się na stronniczych wyjaśnieniach pracowników w czasie kontroli i na ich donosach do ministerstwa. Uprawnienia do zarządzania uczelnią posiadali kanclerz i kwestor, więc nie było potrzeby upoważniania jeszcze prorektora. Senat nie przyjął sprawozdań, gdyż dążył do pozbawienia Wiktora G. stanowiska rektora
WSA uznał, że decyzja nie narusza przepisów. Minister zasięgnął wymaganych opinii i właściwie ocenił nieprawidłowości w działaniach rektora jako rażące naruszenie prawa. Okoliczności, dających podstawę do takiej oceny, nie kwestionuje zresztą sam skarżący, tylko je inaczej interpretuje.