Z zapowiedzi europejskich rządów wynika, że nadchodzący 2014 r. będzie oznaczał dalsze zwiększanie obciążeń podatkowych. Powód wszędzie ten sam: łatanie krajowych budżetów, wciąż odczuwających kryzys ekonomiczny.
Dociskanie śruby odczują nie tylko obywatele krajów, w których fiskus zaostrzy politykę. Polaków jadących na zachód może to dotknąć tuż za granicą. Chodzi o niemiecką autostradową daninę od zagranicznych samochodów osobowych. Desygnowany na ministra transportu Alexander Dobrindt potwierdził w ostatnich dniach wcześniejsze zapowiedzi, że taka opłata pojawi się jeszcze w 2014 r. Dokładnej daty na razie nie podano, choć według zapewnień Dobrindta prace nad nowym podatkiem już podjęto.
We Francji nowy rok przyniesie podwyżkę VAT. Podstawowa stawka wzrośnie minimalnie (z 19,6 proc. do 20 proc.), ale korzystający dotychczas z 7-proc. stawki biznes hotelowy i cateringowy zapłaci podatek w wysokości 10 proc. Będą wyjątki, m.in. dla udostępniania lokali w celach socjalnych. W takich wypadkach będzie obowiązywała stawka 5,5 proc.
Nad Sekwaną nie zmalała też chęć fiskusa do sięgania do kieszeni najbogatszych: będzie obowiązywała 75-proc. danina. Do podstawy jej naliczania będą włączone także dochody z realizacji umów ubezpieczeniowych.
Apetyt na pieniądze najbogatszych ma też rząd na Węgrzech. Tamtejszy premier Viktor Orban zapowiada podniesienie stawki VAT na wyroby luksusowe do 30–35 proc. Przypomnijmy, że podstawowa stawka tego podatku jest i tak najwyższa w Europie i wynosi 27 proc. Równocześnie jednak jesienią 2014 r. węgierskie władze chcą obniżyć PIT z obecnych 16 proc. do 9 proc.