W części ośrodków pomocy społecznej rolnicy rezygnują ze starania się o świadczenia opiekuńcze. Tak było np. w Leżajsku. W Damnicy, woj. pomorskie, także żaden rolnik nie złożył wniosku o świadczenie. Dlaczego? Nie chcą utracić korzystnego ubezpieczenia w KRUS.
Kłopotliwy zasiłek
Aby rolnik, małżonek rolnika czy domownik mógł ubiegać się o specjalny zasiłek opiekuńczy, musi zrezygnować z prowadzenia gospodarstwa rolnego i wykonywania w nim pracy. Tak samo jest ze świadczeniem pielęgnacyjnym czy zasiłkiem dla opiekunów, przyznawanymi w związku z zakończeniem aktywności zawodowej spowodowanym koniecznością sprawowania opieki nad niepełnosprawnym członkiem rodziny. Rezygnację potwierdza w oświadczeniu złożonym pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.
Rezultatem zaprzestania prowadzenia działalności jest wyrejestrowanie z KRUS. Za świadczeniobiorców gmina opłaca z budżetu państwa składki do ZUS na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Tyle że emerytury z ZUS dla tych osób będą niższe od tych z KRUS. Składki opłaca się bowiem od wysokości uzyskiwanych świadczeń. Opiekunowie nie mogą więc liczyć na wyższą emeryturę z ZUS niż minimalna.
– Zdezorientowani rolnicy informowani w gminach o wykładni przepisów dokonanej przez KRUS po prostu rezygnowali z ubiegania się o świadczenie – zaznacza w interpelacji poselskiej Barbara Bartuś.
W części gmin rolnicy składają jednak oświadczenia, bo pracownicy ośrodków pomocy tłumaczą im, że wciąż podlegają ubezpieczeniu w KRUS.