Pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy hazardowej wzbudziło żywą dyskusję w Sejmie. Dotyczy bowiem sporego rynku.
Jak podał wiceminister finansów Wiesław Janczyk, Polacy zostawili w ubiegłym roku w kasynach 3,5 mld zł, Totalizator Sportowy zanotował 4 mld zł wpływów, a bukmacherzy zainkasowali miliard złotych. Działające legalnie automaty do gier o niskich i wysokich wygranych pochłonęły łącznie 3 mld zł.
Najwięcej emocji wzbudziły automaty do gier o niskich wygranych (tzw. jednoręcy bandyci). Projekt pozwala na umieszczanie ich poza kasynami, ale monopol na prowadzenie salonów z „jednorękimi" będzie miało państwo (konkretnie Totalizator Sportowy). Jeden automat ma przypadać na 1000 mieszkańców.
Takie plany skrytykował poseł Rafał Wójcikowski z Klubu Kukiz'15.
– Automat kosztuje 30 tys. zł, a wydatki Totalizatora przekroczą 1,8 mld zł. To gigantyczne ryzyko inwestycyjne, nie może być na to zgody – mówił Wójcikowski.