Posługują się nią powszechnie w kraju, który gwarantuje wysoki poziom zarówno wolności gospodarczej dla przedsiębiorców, jak i ochrony prawnej dla obywateli.
Niemiecka ustawa o wynagrodzeniu adwokatów (RVG) to ogromny akt, w którym opisano wszystkie czynności, jakie wykonują prawnicy dla swoich klientów, przewidziano różne sytuacje i okoliczności świadczenia usług. I wszystkie wyceniono. Regulacja na pierwszy rzut oka jest skomplikowana. Opiera się na systemie współczynników odnoszonych do kwoty bazowej, która np. w sporach sądowych zależy od wartości przedmiotu procesu. Dzięki specjalnym programom komputerowym wyliczenie honorarium nie jest jednak trudne. Już podczas pierwszej wizyty u adwokata klient dowiaduje się, ile będzie go kosztowała jego praca.
- W ustawie przyjęto, że każda sprawa, z jaką człowiek przychodzi do prawnika, ma swoją wartość, nawet jeśli nie chodzi o pieniądze - mówi Małgorzata Eggner, adwokat z Herne.
Stawki za udział w procesie wylicza się według tabeli, w której jest bardzo dużo przedziałów wartości roszczenia od 300 do 30 mln euro. Wysokość wynagrodzenia wzrasta więc płynnie w zależności od kwoty sporu. Adwokaci związani są sztywnymi honorariami za proces i nie mogą wziąć mniej.
Konsekwencją przyjęcia stawek urzędowych jest to, że inaczej niż w Polsce sąd przysądza stronie zwycięskiej w procesie wszystkie koszty adwokackie od przegranej. - W Warszawie klient, któremu prawnik wygra sprawę, sam musi zapłacić większą część honorarium - mówi Jacek Franek, adwokat praktykujący w Niemczech.