Radca prawny z 15-letnim stażem był wcześniej wielokrotnie wzywany przez kierownika sekcji radców prawnych na rozmowy dyscyplinujące. Chodziło o to, że prowadził przypisane mu sprawy wyjątkowo niechlujnie i opieszale. Na jego biurku akta spraw w toku mieszały się z już załatwionymi. W sprawach sądowych zdarzało mu się nie dołączyć kompletu dokumentów do pozwu czy odpowiedzi na pozew. Notorycznie się spóźniał także z odpowiedziami na pytania prawne poszczególnych sekcji szpitala wojewódzkiego, w którym był zatrudniony.
Decyzja o wypowiedzeniu mu umowy zapadła po tym, jak wyjeżdżając na wakacje, zostawił 20 niezałatwionych próśb o opinię prawną. Nie przekazał także innym radcom spraw sądowych w toku, w których terminy rozpraw czy złożenia pism procesowych wypadały w czasie jego nieobecności.
Szpital poinformował okręgową izbę radców prawnych o zamiarze zwolnienia pracownika. Specjalna komisja powołana w tej sprawie po wizycie w szpitalu nie potwierdziła jednak zarzutów pracodawcy i nie wyraziła zgody na zwolnienie.
Pomimo negatywnej opinii samorządu radcowskiego szpital wypowiedział umowę o pracę niechlujnemu radcy. Gdy ten odwołał się do sądu pracy, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji, sędziowie uznali wypowiedzenie mu umowy za prawidłowe i zgodne z art. 19 ust. 1 ustawy o radcach prawnych.
W skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego radca kwestionował podane przez szpital przyczyny rozwiązania z nim umowy. Poza niechlujstwem szpital także wymienił niewykonywanie poleceń kierownika zespołu radców. Zwolniony powołał się między innymi na to, że zgodnie z ustawą o radcach jego przełożonym jest wyłącznie kierownik jednostki, w której jest zatrudniony. W odniesieniu do niego byłby to zarząd spółki.