Kilkanaście dni temu w Wlk. Brytanii rozpoczęła się liberalna rewolucja w branży prawniczej. Od 6 października obowiązuje ustawa o usługach prawnych (Legal Services Act). Minister sprawiedliwości Jonathan Djanogly nazwał ów dzień kamieniem milowym na drodze rozwoju tego sektora.
Przyjęta w 2007 r. za rządów Partii Pracy ustawa ma ułatwić ludziom dostęp do pomocy prawnej, zdynamizować konkurencję wśród prawników i doprowadzić w konsekwencji do poprawy jakości usług i obniżenia ich cen.
Ferment w branży
– Dotychczas angielskie kancelarie podlegały ścisłym ograniczeniom, jeśli chodzi o strukturę ich własności. Dzięki nowej regulacji inwestować w nie, a nawet je posiadać będą mogły osoby niebędące prawnikami – wyjaśnia Olga Staszewska, która szkoli się do zawodu sollicitora (angielskiego radcy prawnego) w kancelarii Clifford Chance. – Może dojść do tego, że usługi prawne będą oferowane przez supermarkety, a kancelarie pozyskiwać będą kapitał, wprowadzając akcje do obrotu na giełdzie.
Nowa ustawa nie zbiera wyłącznie pozytywnych ocen. Nie brakuje bowiem głosów, że dopuszczenie nieprawników do działalności prawniczej może przynieść pogorszenie jakości i standardu obsługi.