Z tegorocznego rankingu wynika, że choć kancelarie mają mniejsze przychody, to popyt na ich usługi nie maleje, nie rezygnują zatem z pracowników. Przychody spadły aż 19 firmom, a wzrost w 27 był niewielki.
Od lat ranking niezmiennie pokazuje, że siłą wielkich są właśnie ludzie. Na zespoły składające się z setki i więcej profesjonalistów mogą sobie pozwolić tylko firmy z tzw. wielkiej czwórki: Deloitte, Ernst & Young, KPMG i PwC o zasięgu międzynarodowym. Ich klientela to w znacznej części globalne korporacje. Jednocześnie większość kancelarii doradczych, zarówno biorących udział w naszym rankingu, jak i pozostałych, to kancelarie jedno- lub kilkuosobowe.
Średnie rosną w siłę
Między tymi biegunami lokuje się niewielka grupa kancelarii średniej wielkości. Największa z nich, MDDP, zatrudnia 37 osób uprawnionych do doradztwa podatkowego. To bardzo ciekawa kategoria firm doradczych. Jak zauważają ich przedstawicielki Renata Dłuska i Irena Ożóg jest dla nich miejsce na rynku, choć ich prowadzenie wymaga gotowości do ponoszenia wyższych kosztów. Takie właśnie firmy mogą być jednak konkurencją dla wielkiej czwórki. Specjalizują się w różnych zagadnieniach podatkowych, a kilkunastoosobowy zespół może obsłużyć duże zlecenie, np. na kompleksową optymalizację fiskalną. Poza tym, zwykle łatwiej zostać klientem takiej kancelarii, bo procedury nawiązywania współpracy są znacznie mniej sformalizowane niż w firmach globalnych.
Koniec dostatku
Choć – co przyznają sami doradcy – rynek wciąż potrzebuje kancelarii różnych wielkości, to już nie da się na doradztwie zarobić tak dobrze jak choćby rok temu. W ubiegłorocznym zestawieniu niemal wszystkie biorące udział w rankingu kancelarie wykazały wzrost przychodów, a w tym roku do wyników lepszych niż w poprzednim przyznało się jedynie 26 kancelarii. Tylko dla 15 przyrost był większy niż 10-procentowy. Spadki przychodów odnotowali zarówno giganci, np. PwC czy KPMG, jak i kancelarie kilkuosobowe.