Konflikt o Trybunał Konstytucyjny wszedł w fazę, z której już nie ma odwrotu. Rzecznik prezydenta Marek Magierowski oświadczył, że w środę rano Andrzej Duda odbierze ślubowanie od Julii Przyłębskiej, która została wybrana przez PiS na piątego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Czterech pozostałych sędziów z nadania PiS zostało zaprzysiężonych przez prezydenta w minionym tygodniu, mimo ostrzeżeń większości konstytucjonalistów.
Wtorkowe oświadczenie prezydenckiego rzecznika oznacza też, że Duda nie uznaje orzeczenia Trybunału z minionego tygodnia. W czwartek TK uznał, że PO za czasów swych rządów miała prawo wybrać trójkę sędziów – i ten wybór uznał za legalny. Wedle Trybunału pozostała dwójka sędziów powinna być wybrana przez następny parlament, a więc PiS.
Paradoksalnie, to orzeczenie jest niekorzystne dla PiS, bo uniemożliwia mu przejęcie kontroli nad TK poprzez wprowadzenie większości swych sędziów.
Dlatego jeszcze przed orzeczeniem, spodziewając się takiej sentencji, PiS próbował unieważnić wybór wszystkich pięciu sędziów wybranych za czasów PO. Zrobił to w kontrowersyjny sposób – poprzez sejmowe uchwały. I ekspresowo wybrał nowych sędziów. Środowe zaprzysiężenie przez prezydenta Julii Przyłębskiej stanowi tego finał.
Ale w ten sposób prezydent wkracza na otwartą ścieżkę konfliktu z Trybunałem. W swym ubiegłotygodniowym orzeczeniu TK wezwał bowiem prezydenta do zaprzysiężenia trójki sędziów wybranych przez Platformę.