Urząd pracy nie pomoże

Polak potrzebuje ponad roku, żeby znaleźć pracę. Coraz częściej szukamy na własną rękę.

Publikacja: 17.09.2013 01:13

Urząd pracy nie pomoże

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Czas poszukiwania pracy w Polsce z roku na rok się wydłuża. Jak wynika z najnowszych badań NBP, osobie bezrobotnej potrzeba średnio już ponad roku, aby znaleźć zatrudnienie. Jedną z głównych przyczyn jest niesprawne działanie urzędów pracy.

Na urzędników nie możemy liczyć

– W Polsce pracy szuka się bardzo długo, obecnie średnio 12,5 miesiąca, a w ciągu ostatnich trzech lat ten okres wydłużył się o niemal trzy miesiące – mówi Joanna Tyrowicz z Instytutu Ekonomicznego NBP. Po części wynika to z silnego spowolnienia gospodarki. Firmy nie tworzą po prostu nowych miejsc pracy – w ubiegłym roku powstało ich mniej niż w 2011 r. i 2010 r. – Pracodawcy rzadziej też zatrudniają na stanowisko, które się zwolniło, np. jeśli osoba przeszła na emeryturę. Ponieważ popyt w gospodarce nie rośnie, firmy nie potrzebują aż tylu pracowników, mogą bazować na tych, którzy zostali – tłumaczy Tyrowicz.

W pierwszych miesiącach tego roku, kiedy gospodarka spowolniła najmocniej, stopa bezrobocia przekroczyła 14 proc., a w urzędach pracy zarejestrowanych było ponad 2,3 mln osób. Jednak w praktyce osób bez pracy w Polsce jest znacznie więcej, z roku na rok bowiem coraz mniej liczymy na pomoc urzędników, więc do PUP po prostu się nie zgłaszamy. Jak wynika z badań NBP, jedna trzecia Polaków faktycznie poszukujących zatrudnienia nie rejestruje się w urzędach. Szukamy pracy na własną rękę, pytając znajomych czy przeglądając ogłoszenia w mediach, licząc na to, że będzie to bardziej skuteczne.

Ekonomiści przyznają, że poważną barierą na rynku pracy w Polsce jest niewydolny system pośrednictwa. – Wsparcia instytucjonalnego w Polsce nie otrzymują zarówno osoby poszukujące pracy, jak i pracodawcy, dlatego szukają samodzielnie, często po omacku – przyznaje Joanna Tyrowicz. Świadczy o tym fakt, że tylko co piąta osoba zarejestrowana w PUP deklaruje, że otrzymuje oferty pracy.

– Wiele firm nie chce współpracować z urzędami pracy, bo dobór kandydatów w odpowiedzi na ich oferty nie jest dobrze zorganizowany – przyznaje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Jego zdaniem przede wszystkim należałoby przeprowadzić przegląd rejestru bezrobotnych i wykluczyć z niego osoby, które zatrudnienia wcale nie szukają. – Wówczas na jednego pośrednika przypadałoby mniej osób, którymi trzeba się zająć – mówi ekonomista.

Z badań NBP wynika, że na każde pięć osób zarejestrowanych w urzędach pracy przypada jedna, która nie jest zainteresowana znalezieniem pracy. Druga rzecz to brak zachęt dla urzędników. – Pośrednikom nie zależy na tym, żeby bezrobotny znalazł zatrudnienie, bo po prostu nic  z tego dla siebie nie mają – mówi Wojciechowski.

Badania NBP obalają mit, że osoby bezrobotne mają zbyt wygórowane wymagania płacowe. – Z naszej ankiety wynika, że oczekują oni, że zarobią tyle, ile rzeczywiście by mogli uzyskać, gdyby pracowali – mówi Joanna Tyrowicz z NBP. Średnia oczekiwana płaca to  1732 zł.

Umowa nie na stałe

Badania NBP potwierdzają, że metodą pracodawców na przeczekanie kryzysu jest tzw. chomikowanie pracowników. – Pomimo spowolnienia gospodarki skala redukcji zatrudnionych jest stosunkowo niewielka. Firmy zatrzymywały pracowników, licząc na to, że kryzys ma charakter przejściowy – wyjaśnia Wiktor Wojciechowski.

Popularną strategią stało się też zatrudnianie osób na czas określony. W Polsce niemal 1/3 pracujących posiada taką umowę. To prawie trzy raz więcej niż w Czechach i na Węgrzech. Ma to swoje plusy. – Osoby, które zaczynają pracę na czas określony, często zatrudniane są potem na stałe, więc jest im łatwiej wejść na rynek pracy niż tym, którzy szukają od razu pracy na czas nieokreślony – tłumaczy Joanna Tyrowicz. Przyznaje jednak, że pracodawców do nadużywania umów czasowych mogą skłaniać niższe koszty niż w przypadku umów na czas nieokreślony. – Umowy czasowe rozpowszechniły się w Polsce. Dzięki temu rynek pracy nie odczuł tak silnie spowolnienia gospodarki. Ale nawet w okresie ożywienia firmy boją się zatrudniać pracowników, ponieważ nasz rynek jest zbyt mocno uregulowany – mówi Wojciechowski.

Eksperci NBP nie spodziewają się w najbliższym czasie znaczącej poprawy sytuacji na rynku pracy. Podkreślają, że nawet kiedy firmy zaczną inwestować, nie oznacza to wcale, że od razu zatrudnią więcej pracowników. Rynek pracy pozostanie więc rynkiem pracodawcy. – Żeby to się zmieniło, gospodarka musiałaby znacząco przyspieszyć. Firmy zaczną zatrudniać nowych pracowników dopiero wtedy, kiedy ich inwestycje będą zwiększały moce produkcyjne – mówi Tyrowicz.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.kaminska@rp.pl

Czas poszukiwania pracy w Polsce z roku na rok się wydłuża. Jak wynika z najnowszych badań NBP, osobie bezrobotnej potrzeba średnio już ponad roku, aby znaleźć zatrudnienie. Jedną z głównych przyczyn jest niesprawne działanie urzędów pracy.

Na urzędników nie możemy liczyć

Pozostało 94% artykułu
Praca
Firmowy Mikołaj częściej zaprosi pracowników na świąteczną imprezę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Praca
AI ułatwi pracę menedżera i przyspieszy karierę juniora
Praca
Przybywa doświadczonych specjalistów wśród freelancerów
Praca
Europejski kraj podnosi wiek emerytalny. Zmiany już od 1 stycznia 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Praca
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!