Co czeka szefów, którzy ignorują media społecznościowe? Stracą stanowiska do końca 2014 roku – twierdzi Marian Salzman, dyrektor generalna Havas PR US i szefowa globalnego komitetu wykonawczego Havas PR. Według niej dziś w dużo większym stopniu niż kiedyś reputacja prezesów i dyrektorów generalnych wpływa na postrzeganie zarządzanych przez nich marek, a tej reputacji nie da się budować bez obecności w mediach społecznościowych.
Ta potrzeba dotyczy zarówno przedsiębiorstw, jak i samych menedżerów. Jedni i drudzy nie mają wyjścia, gdyż w mediach społecznościowych są już od dawna klienci, kontrahenci, jak i pracownicy. – Jeśli firma nie chce dziś tam być, to tak jakby stwierdziła,że odłącza się od prądu – podkreślała Marian Salzman podczas prezentacji na tegorocznej, 11. już edycji PR Forum, dorocznego spotkania specjalistów z branży PR i komunikacji. („Rz" była jego patronem medialnym).
Szefowa Havas PR przyznaje, że dla sporej części top menedżerów to duże wyzwanie – większość z nich dorastała w czasach, gdy szefowie mogli i zwykli trzymać się z dala od komunikacji. Jednak w ostatnich latach, gdy stale przybywa serwisów ułatwiających wymianę informacji i opinii z innymi, taka taktyka przestaje być możliwa. Skoro rośnie presja na firmy, by utrzymywać bieżący kontakt z konsumentami, odpowiadać na ich komentarze i pytania, szefowie nie mogą być od tego odłączeni. To nie znaczy, że prezes sam musi na bieżąco śledzić wpisy na firmowym profilu na Facebooku czy komentować wszystko na Twitterze, choć jest to wskazane. Opublikowane latem tego roku badania dowodzą zresztą, że nawet w USA tylko co trzeci z szefów największych firmy z listy Fortune 500 przejawia aktywność w mediach społecznościowych (ograniczając się zwykle do profilu na LinkedIn).
W Polsce e-aktywność top menedżerów to wyjątek. Większość prezesów zgodziłaby się z szefem Playa, który –jak wspominał rzecznik firmy Marcin Gruszka – stwierdził w dosadnej formie, że nie ma czasu na osobiste zaangażowanie w mediach społecznościowych. To stało się domeną Marcina Gruszki, najbardziej aktywnego blogera wśród polskich rzeczników.
Marian Salzman zaznacza, że nie chodzi o wymuszoną obecność prezesa na Twitterze czy LinkedIn. A jeszcze mniej o to, by rzecznik prowadził za szefa jego profil na Twitterze (co szybko wyjdzie na jaw ze stratą dla wizerunku). Natomiast bardzo ważne jest, by szef rozumiał potrzeby mediów społecznościowych, gdzie liczy się autentyczność – szybkość reakcji (jest nie mniej istotna niż ścisłość informacji), przejrzystość i otwartość, zwłaszcza w trudnych sytuacjach.