W podobnej ankiecie przed czterema laty, takich całkiem niezadowolonych było o pięć pkt. proc. mniej. Co prawda od tego czasu zwiększyła się nieco liczba tych, którzy deklarują pełną satysfakcję z wysokości swych zarobków (z 7 do 9 proc.), ale malkontenci mają zdecydowaną przewagę.
Jak jednak wykazują najnowsze dane firmy Gemius, niezadowolenie z wynagrodzenia niekoniecznie skłania nas do szukania nowego, lepiej płatnego zajęcia - w kwietniu tego roku portale tematyczne poświęcona karierze zawodowej (czyli rekrutacyjne) odwiedziło niespełna 6 mln internautów – o jedną piątą mniej niż przed rokiem. O ile w kwietniu zeszłego roku co trzeci z internautów (34 proc.) zaglądał do któregoś z serwisów rekrutacyjnych, to w tym roku - 27 proc. (Najwięcej, prawie jedną trzecią tych odwiedzin przyciągnął rynkowy lider-Pracuj.pl)
Anna Jóźwik menedżer HR w Gemiusie przyczyn tego spadku upatruje m.in. w zmianach demograficznych. Teraz na rynek pracy wchodzą młodzi ludzie z niżów demograficznych, a z kolei ci z powojennych wyżów przechodzą na emerytury. Co prawda akurat oni rzadko szukali pracy przez serwisy rekrutacyjno-karierowe - według analizy Gemiusa, typowy użytkownik takich portali to 25-34 letnia kobieta po studiach.
Jednak biorąc pod uwagę niezadowolenie z zarobków, powinien nastąpić wysyp amatorów zmiany pracy, aktywnie szukających nowego, lepiej płatnego zajęcia. Ich jednak nie przybywa.
Ten trend widać zresztą w niedawnym, majowym badaniu firmy rekrutacyjnej Antal International - według niego wyraźnie spadł odsetek specjalistów i menedżerów, którzy deklarują aktywne poszukiwanie nowej pracy. Teraz wynosił 27 proc.- najmniej od trzech lat. Co prawda większość uczestników badania deklarowała gotowość do zmiany (prawie każdy byłby gotów rozważyć ofertę złożoną przez łowcę głów), ale ponad połowa mówiła o biernym szukaniu, co w praktyce oznacza czekanie na ofertę.