Na razie starsi Polacy korzystają głównie z pomocy rodziny. Jednak w niedalekiej przyszłości opieka nad niesprawnymi osobami w podeszłym wieku będzie w coraz większym stopniu wyzwaniem dla państwa, co może stworzyć nowe szanse rozwoju branży i... aktywizacji osób 50+ – ocenia Krzysztof Jakubowski z agencji Interkadra i przewodniczący Sekcji Agencji Opieki (SAO) w Stowarzyszeniu Agencji Zatrudnienia (SAZ).
Jak wynika z danych SAO, obecnie polska branża usług opiekuńczych zarabia głównie na kontraktach za granicą, przede wszystkim w Niemczech. Co prawda w Polsce, według danych GUS, jest ok. 2,5 mln osób niesamodzielnych, wymagających opieki, ale zapewnia ją głównie rodzina (choć czasem z pomocą opiekunów działających w szarej strefie). Natomiast do Niemiec co roku polskie agencje wysyłają do pracy ok. 15 tys. legalnie zatrudnionych opiekunek (bo 95 proc. pracowników tej branży stanowią kobiety). Licząc drobne, niezrzeszone agencje i szarą strefę, liczba Polek pracujących w usługach opiekuńczych za Odrą może być co najmniej dwukrotnie wyższa. Według badania SAO, które objęło prawie 9 tys. pracujących w Niemczech polskich opiekunek, ponad połowa z nich to osoby powyżej 50. roku życia.
– W tych usługach dojrzały wiek nie jest barierą. Wręcz przeciwnie, przedsiębiorcy z naszej branży cenią pracowników 50 plus, którzy mają większe doświadczenie zawodowe i życiowe, wcale nie chorują częściej niż młodsze osoby, a są bardziej dyspozycyjne, gdyż zwykle mają już dorosłe dzieci – wyjaśniał Krzysztof Jakubowski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej SAO.
Jak zaznaczał, rozwój usług opiekuńczych w Polsce może się stać jednym ze skutecznych sposobów aktywizacji zawodowej osób 55+, wśród których tylko 23 proc. obecnie pracuje. Senacki raport opracowany przed kilkoma laty prognozował, że rozwój tego rynku może stworzyć w Polsce nawet 200 tys. nowych miejsc pracy.
– Zmiany społeczne, w tym rozpad tradycyjnych form rodziny, emigracje zarobkowe i zanik obowiązku opiekuńczego, powodują, że model opieki rodzinnej nad starszymi osobami nie ma szans na utrzymanie – oceniał Paweł Kaczmarczyk, wicedyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW.