56 proc. szefów polskich firm uczestniczących w tegorocznej edycji raportu PwC CEO Survey wskazało, że wśród planowanych inwestycji na 2023 r. mają podnoszenie kompetencji pracowników w kluczowych obszarach. To niemało, ale sporo poniżej 65 proc. średniej dla całej Europy Środkowo-Wschodniej, nie wspominając o globalnej średniej z badania PwC, które objęło 4,4 tys. prezesów i dyrektorów generalnych dużych firm ze 105 krajów świata.
Aż 72 proc. z nich będzie w tym roku inwestować w podnoszenie kompetencji pracowników, czyli w upskilling, który często wiąże się z reskillingiem, czyli przekwalifikowaniem. Jest to coraz częściej niezbędne w związku z automatyzacją procesów i systemów (planowaną w tym roku przez 76 proc. szefów na świecie) i zwiększonym wykorzystaniem zaawansowanych technologii (w tym AI), w co będzie inwestować 69 proc. badanych firm. W tej sytuacji upskilling nie jest dobrą wolą, lecz koniecznością.
Lęk przed robotem
Polscy prezesi są na razie mniej skłonni do inwestycji w automatyzację (64 proc.) i nowe technologie (59 proc.), a to przekłada się na ich plany dotyczące podwyższania umiejętności i przekwalifikowania pracowników.
Niewielką wciąż świadomość polskich firm co do potrzeby tych inwestycji pokazał też ogłoszony niedawno raport „Reskilling. Wielki reset umiejętności”. Przygotowała go Future Collars, szkoła programowania i kompetencji cyfrowych online, wspólnie z ICAN Institute, pod patronatem medialnym „Rzeczpospolitej”. Jak wynika z raportu, choć co trzecia z 300 badanych średnich i dużych firm miała w ubiegłym roku problemy z rekrutacją potrzebnych pracowników, to tylko 7 proc. próbowało je rozwiązać z pomocą programów reskillingu, który objął na razie jedynie 6 proc. pracowników. To niewiele jak na przewidywania szefów HR, że w ich firmach ok. 17 proc. ludzi może zostać zastąpionych przez roboty i automaty (w produkcji niemal 20 proc.).