Recepcjonistka, pracownik magazynu, kelner, pakowacz, spawacz, młodszy specjalista ds. rekrutacji i kadr to niektóre z setek ofert dorywczych zajęć dostępnych na stronach internetowych dużych agencji zatrudnienia. Wiele z tych zajęć to typowe prace sezonowe na lato, gdy co roku rośnie zapotrzebowanie na czasowników wśród producentów napojów i restauratorów. Ci ostatni liczą często na studentów, którzy w dużych miastach od lat są głównym źródłem kadr dla agencji pracy tymczasowej.
Katarzyna Gurszyńska, dyrektor operacyjna w Związku Agencji Pracy Tymczasowej, przekonuje, że dorywcze zatrudnienie jest też dobrą alternatywą dla osób bezrobotnych, które w ten sposób mogą utrzymać kontakt z rynkiem pracy.
Co prawda, w ofertach agencji nie ma zbyt wielu propozycji dla specjalistów z wyższym wykształceniem (według raportu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w minionym roku największą grupę, bo prawie jedną czwartą czasowników, stanowiły osoby zatrudnione do prostych prac w przemyśle), ale ofert i chętnych przybywa. Coraz więcej jest ich np. w budownictwie czy w IT.
Jak podkreśla Monika Ulatowska ze Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia praca tymczasowa może zwiększyć szanse na stałą posadę. Firmy, które chętnie zatrudniają sprawdzonych kandydatów, niekiedy po kilku miesiącach proponują swym czasownikom etat. W ubiegłym roku, w prosperity, agencje pracy tymczasowej miały w swej ofercie nawet specjalną usługę „Try & hire” (czyli spróbuj i zatrudnij).
[wyimek]24 procent czasowników zarabia przy prostych pracach w przemyśle[/wyimek]