ArcelorMittal, Telewizja Polska, Mesko, Stocznia Gdynia, ZA Tarnów to firmy, które w ostatnich miesiącach przeprowadziły programy dobrowolnych odejść pracowników. W czasach, gdy coraz bardziej liczy się wizerunek pracodawcy, przedsiębiorstwa chętniej sięgają po programy popularne w latach 90., gdy prywatyzowane przedsiębiorstwa albo całe branże starały się szybko zmniejszyć zatrudnienie.
– Rozsądnie przeprowadzone programy dobrowolnych odejść to najbardziej cywilizowany sposób rozstania się z pracownikami – ocenia Anna Kwiatkiewicz, dyrektor działu zatrudnienia i polityki społecznej w firmie doradczej BPI Polska. Jednak takie cywilizowane rozstania wcale nie są łatwe do przeprowadzenia.
[srodtytul]Zgoda szefa[/srodtytul]
Jednym z najpoważniejszych czynników ryzyka w PDO jest utrata kontroli nad odejściami i utrata cennych fachowców. Wiele firm przekonało się o tym w latach 90., a niektóre mają z tym problem i dziś. Potwierdza to przypadek Zakładów Metalowych Mesko, gdzie po odprawy zgłosili się także menedżerowie i potrzebni specjaliści.
Takich problemów uniknęła polska spółka hutniczego potentata ArcelorMittala, która od 2005 r. już trzykrotnie zmniejszała zatrudnienie stosując programy odejść pracowniczych (POP). Pierwsze doświadczenia w ich przeprowadzaniu zdobyła przed czterema laty. Kolejne – podczas dwóch tegorocznych edycji POP, gdy z firmą pożegnało się łącznie ok. 1300 pracowników.