Administracyjne podwyżki płac uważane są powszechnie za pozytywną decyzję państwa, które w ten sposób walczy z wykluczeniem społecznym. Biznes zazwyczaj jest innego zdania. Różnica opinii występuje także podczas dyskusji, czy takie dążenie państwa najlepiej jest realizowane właśnie poprzez wprowadzenie i przestrzeganie płacy minimalnej, bądź przeznaczanie konkretnych środków budżetowych na inne cele wspierające najmniej uprzywilejowanych.
Płace minimalne uważane są za wzmocnienie pozycji negocjacyjnej pracowników, którzy zaczynają pracować. W większości krajów stanowią one część pakietu i są tak samo ważne jak czas pracy, warunki zatrudnienia, czy odpisy na fundusze zdrowotne i socjalne.
Nie widać jednocześnie odchodzenia od idei płac minimalnych. Wprost przeciwnie, w krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), ostatnio np. w Niemczech zaczynają one być wprowadzane - tak właśnie jest obecnie w Niemczech. Przy tym Niemcy chcą narzucać swoje regulacje także firmom z innych krajów, które wykonują usługi na ich terytorium. Tą sprawą zajmuje się obecnie Komisja Europejska.
Przy tym poziom płac minimalnych, jako procent wynagrodzenia średniego jest różny w różnych krajach. Np. w Czechach wynosi ona 40 proc. płacy średniej, podobnie jest w Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Estonii i Japonii. W Polsce jest to - według wyliczeń OECD - 50 proc. Ale już ponad 60 proc. w Słowenii, Francji, Chile oraz Turcji. Najwyższa płaca minimalna jest w Kolumbii, która właśnie aspiruje do OECD - 80 proc.
Przy tym OECD podkreśla, że w czasach kryzysu do największych podwyżek płac minimalnych doszło na Łotwie, w Słowenii i w Polsce. Jednocześnie jednak, to właśnie w Polsce, na Węgrzech, w Słowenii, Niemczech i Francji płace minimalne są najwyżej obciążone podatkami. "W Polsce całkowite obciążenie płacy, także minimalne sięga średnio 45 proc." - czytamy w raporcie OECD.